No trudno, nie pierwszy i nie ostatni raz. Przyda jej się wizyta u weta, bo dawno nie była, nic jej nie jest, ale będę spokojna jak ją doktor obejrzy.
Niby doktor od psów i kotów, na królikach się nie zna (jak sam powiedział, kiedy do niego przyszłam z Miśkowym katarem) ale się douczy i douczył. Wyciągnął ją z tego kataru, potem z przeziębienia i na koniec z kręczu szyi, więc mam do niego zaufanie.