Pytalam sie 2 tygodnie temu czy kroliczki dobrze znosza przeprowadzki. Kilka osob napisalo ze wrecz uwielbiaja , ze lubia poznawac nowe zakatki ..... Herma poznawala je przez 2 dni.... pozniej gdy dotarlo do niej ze nie bedzie juz miala dostepu do swoich szuflad w lozku , ze nie ma swojego dywanu ktory powygryzala w kilku miejscach , ze jest w nowym miejscu , sa nowe zapachy i nowy czlonek stada .....
Probowala sie odnalezc ale to ja przeroslo
mieszkam w nowym miejscu 2 tygodnie... przez te 2 tygodnie probowala dojsc do siebie. Ale widzialam ze jest bardzo zestresowana - nosek jej wciaz szybko chodzil , strzelala luzaka co chwila.... wiem ze tak robila gdy byla bardzo zdenerwowana. Zaniedbalam ja
, bylam bardziej zajeta urzadzaniem mieszkania niz Herma ...
. Przyzwyczajona byla do tego ze prawie ciagle jestem w domu , a kiedy wychodzilam na caly dzien , to wiedziala ze wynagrodze jej to tym ze obejrzymy razem film i bede ja drapac przez dlugi czas .... A ja zajelam sie nia zaledwie 3 razy w ciagu 2 tygodni ....
Wczoraj moj chlopak przyszedl do domu ok 18 , powiedzial ze lezala kolo swojego kroliczka ( ulubionej przez nia maskotki) , kiedy przyszedl po godzinie juz nie zyla ....
Pochowalam ja jeszcze wczoraj na mojej dzialce , tuz obok mojego pieska . Beda miec siebie do zabawy ... Chcialam sie tylko podzielic moim smutkiem. Herma jest za Teczowym Mostem