Czy ktoś z Was spotkał się kiedyś z taką diagnozą jak grypa królicza? Mam 2 króliczki-Filip i Zuzek. Ostatnio zauważyliśmy, że Zuzek stał się trochę bardziej osowiały, pojawił mu się łupież (tylko w okolicy kręgosłupa)...a wczoraj zauważyliśmy coś b. strasznego
lewe oczko miał po prostu zamknięte..a właściwie zaklejone ropą
natychmiast pojechaliśmy do weta...niestety nie jest to chyba wet, który specjalizuje się w królikach. Nie mogę mu do końca zaufać, po tym co przeszedł nasz Filip (przez rok jeździliśmy po kilku lekarzach i każdy stawiał inną diagnozę, w końcu mimo że nas to sporo wysiłku kosztowało, bo nie mieszkamy w PL, pojechaliśmy do Wawy do kliniki specjalizującej się w maluchach, gdzie od razu postawiono trafną diagnozę i po 3 zastrzykach nasz Filip do tej pory cieszy sie super zdrowiem).
Ale Zuzek...Wet powiedział, że to grypa, wypisał antybiotyk i witaminy, zrobił 2 zastrzyki (niestety nie wiem co podał) i tyle...
Czy naprawdę może to być grypa? Mały nie kicha, nie ma kataru, owszem ma cięższy oddech...sama nie wiem...
Zdaję sobie sprawę, ze tak na odległość ciężko coś powiedzieć, ale może jednak któryś z Waszych futrzaczków miał podobne objawy? Z góry dziękuję za każdą poradę..