No to tak, zaraz jedziemy do pani wet. Frotek bez kubraczka juz je w miare normalnie, w miare, bo granulatu nawet nie dotyka, no i w kubraczku nie je w ogole. Ale, że pora roku jaka jest każdy widzi, to nie jest to akurat jakiś poważniejszy problem. Niemniej dłubie w tym, on to ciągle liże i nie pozwoli sie temu spokojnie goic. To jedno jajeczko, co sobie troche otwarł wygląda ładnie, opuchlizna zeszła, drugie jest brzydkie i trochę się jątrzy. Zobaczymy co dzisiaj powie pani wet. Ale Frotka juz w klatce nie można trzymac, bo dzisiaj była pierwsza awanturka i to taka że zrekompensowała te wcześniejsze 4 dni. Amusimy mu wolnośc dawkowac, bodla niego pojecie przespacerowania sie po mieszkaniu nie istnieje, on od razu musi robic piruety i urzadzac szalencze biegi, ale przynajmniej wiem, ze nic go juz nie boli