Dzisiaj rano jak wstałam zobaczyłam mokry żwirek, ale na kolor pomarańczowy... Nie martwiłam się tym bo myślałam że jest on jeszcze świeży i po prostu jest mokry i jak wyschnie to będzie normalny, ale dwie godziny później poszłam jeszcze raz sprawdzić i znalazłam taką samą plamę w innym miejscu na żwirku, a tamta plama była już sucha ale wciąż o takiej samej barwie <pomarańczowej> dzisiaj nie dawałam królikowi nic poza marchwią, selerem i granulatem więc nie może być to po buraczkach, czy papryce, ale królika raczej nic nie boli, bo brzuszka nie ma obrzękniętego, a chce mu się moją rękę gwałcić, więc korzystając z okazji zobaczyłam czy wszystko dobrze z jego narządami, ale nic niepokojącego nie zauważyłam... Od czego to może być?