Autor Wątek: Znowu coś się dzieje... tylko co? :(  (Przeczytany 16186 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 22, 2009, 01:38:47 am »
Słuchajcie, no coś jest ewidentnie nie tak... :buu Pisałam już, że martwi mnie ten jej mocz i że zaczęła siusiać poza kuwetkę (bo to oznacza, że coś jej dolega). Dzisiaj już 2 razy zdarzyło się, że w trakcie brania na ręce posiusiała się. Coś takiego nigdy się jej nie przytrafiało. Zdarzyło się też, że w miejscu gdzie siedziała odrobinkę nasiusiała, a potem poszła dokończyć do kuwetki (chyba, bo trudno było zauważyć czy coś akurat zrobiła).  No i prawie cały czas siedzi, niechętnie się rusza, kręci się w miejscu jakby miejsca sobie nie mogła znaleźć...
Dzisiaj w ogóle jeść nie chciała (nawet koperku, banana czy kiełków słonecznika). Teraz pod wieczór trochę zjadła, ale bez entuzjazmu. Bobki też dopiero wieczorkiem zrobiła - małe, 'zwęglone', suche i niewiele. Bardzo schudła i podejrzewam, że jak tak dalej pójdzie to cały czas będzie chudła. Kurcze... co się dzieje??? :buu
Wet, poza kastracją, nie ma pomysłu co innego można zrobić...

No właśnie Nuna, też jest mi ciężko uwierzyć, że to wszystko przez tą macicę :(  

Bazylię Zuzia dostaje niemal codziennie, również melisę i miętę. Czasem zje, czasem nie.

Nie mam pojęcia, jaką podjąć decyzję, żeby była najlepsza dla króliczki? Jak jej pomóc? :buu
Oby w końcu już wszystko było dobrze :(

Dzięki Wam za rady, wsparcie i kciuki :przytul

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 22, 2009, 09:12:10 am »
Kate , śledze wątek .  Moim zdaniem może to być zwiazane z macicą. Moja Dusia też tak miała, były widoczne zmiany w jej zachowaniu. Do tego pojawiło sie piszczenie jak tylko podchodził do niej Kropek. Zdecydowalismy się na usuniecie guzów - które były wyczuwalne.

Guz może uciskać na pęcherz i stąd posikiwanie i ból. Myśle ,że zabieg  jest konieczny.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 22, 2009, 11:59:25 am »
Azi, dziękuję za odpowiedź :przytul

A czy Dusia też nie miała w ogóle apetytu?
Pamiętam Wasz wątek - u Dusi guz był widoczny na USG, prawda? U nas guza jako guza nie widać - wet mówił coś o zgrubiałej ściance (śluzówce?) macicy i że z tego coś się może rozwinąć np. ropomacicze. On twierdzi, że dlatego króliczka tak się czuje i dlatego namawia na kastrację. Zastanawiam się tylko, czy to jest na tyle duża zmiana, żeby prowadziła króliczkę aż  do takiego stanu? Chyba, że nie widać wszystkiego na USG... a coś jeszcze się tam dzieje? Może to nie tylko kwestia macicy, ale coś z jajnikami np. jakiś torbiel (zwykłe USG tego by chyba nie wychwyciło)? Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Boję się, że zdecyduję się na operację, a poprawy i tak nie będzie albo się pogorszy (bo przyczyna będzie leżała gdzie indziej), natomiast jak się nie zdecyduję, to że coś zaniedbam, a potem już będzie za późno... :(
Zuzię coś chyba boli, bo kilka razy zauważyłam, że jak się już położyła, to tak dziwnie się naprężyła (jakby jakiś skurcz, ból, no sama nie wiem jak to nazwać - ale dziwnie to wyglądało :().

Nuna

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 22, 2009, 12:25:33 pm »
A co z badaniem moczu ? sa wyniki ? W zasadzie to wszystko wskazuje na zapalenie ukladu moczowego.

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 22, 2009, 13:16:33 pm »
Kate nie pamietam jak było u Dusi z apetytem. Ale zmiany zachowania były widoczne gołym okiem. Tak,  guz był widoczny na usg ale okazało sie w trakcie operacji że są 2 guzy. Więc nie zawierzalabym do końca badaniu USG, bo jak widac na naszym przykładzie  usg nie wszystko widzi.

Słuchaj Kate a może skontaktuj się z Oazą lub innym polecanym wetem z Polski?  
Ja bym obstawała przy macicy:sa jakieś zmiany,  boli, wiec jeść nie chce , nie ma bobków i kółko sie zamyka. Tak naprawde nie masz wyboru, ja bym sie chyba decydowała na operacje i poprosiła o silne leki przeciwbólowe dla krolinki. Królinka musi być w dobrej kondycji. Może silniejsze leki spowodują , że zapomni o bólu i zacznie w miare dobrze funkcjonować i jeść. Teraz ona jest za słaba na operację, takie moje zdanie.
Doradzam jednak konsultacje u innego weta.

Doczytałam ,że dajesz jej Metacam - pamietam ,że  króliczek mojej koleżanki miał jakieś dziwne objawy po tym leku i ma on średnią opinię.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #25 dnia: Maj 22, 2009, 13:25:55 pm »
ja tez bym obstawala przy schorzeniu ukladu moczowego tak ja Nuna ale chyba wet. po badaniach jakie robil to wykluczyl??zrobilas mocz??
chyba,ze tak jak pisze Azi gdzies jest ucisk na pecherz moczowy

o Metacamie tez nie slyszalam dobrych opinii,chodz jest czesto stos. u ucholi,popros weta bydz moze jak tak zle sie czuje powinna dostac inny lek p/bolowy i to w zastrzyku,zacznie wtedy jesc i jej kondycja sie poprawi bo moim zdaniem tez, na zabieg jest za slaba
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #26 dnia: Maj 23, 2009, 14:08:42 pm »
Bardzo dziękuję Wam za cenne rady i informacje :*

Skontaktowałam się z dr Mileną Wojtyś i według wyników moczu, Zuzia ma zapalenie pęcherza. Poza tym, w badaniu krwi (w rozmazie) zdecydowanie za dużo jest Eozynofilów (norma jest 0-2, a Zuzia ma ich aż 40.9), co może wskazywać na pasożyty. W morfologii krwi też czegoś jest za mało, czyli początek anemii i jakby króliczka skądś traciła krew... :(

Przede wszystkim mam ją odrobaczyć Iwermektyną, a na zapalenie pęcherza podawać antybiotyk przez 2-3 tygodnie - wszystko w zastrzykach. Do tego lakcid albo Dicoflor. Badanie moczu powtórzyć za tydzień. Oczywiście trzeba wykastrować, ale najpierw wyleczyć pęcherz. No i częściej dokarmiać. Na razie odstawić leki na perystaltykę jelit. Zamierzam trzymać się tego schematu. Teraz tylko muszę skontaktować się z moim wetem i zdobyć leki... Jeszcze nie wiem, co i jak mu to powiem :icon_rolleyes

Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać się dr Wojtyś o jakiś inny lek przeciwbólowy :(
Co do Metacamu, to Zuzia już wcześniej dostawała ten lek i nie było żadnych skutków ubocznych - po jego podaniu zwykle czuła się lepiej (była żywotniejsza). Teraz czy go dostanie czy nie, zachowuje się tak samo - jakby teraz w ogóle jej on nie pomagał :icon_confused Byłam pewna, że jest on dobry dla króliczków, bo w zasadzie we wszystkich źródłach (autorytetach w dziedzinie opieki i leczenia królików - zarówno polskich jak i angielskojęzycznych) ten lek polecany jest jako bezpieczny, a do tego smaczny i  chętnie spożywany przez króliczki... Kiedyś rozmawiałam z Anuszką (autorką Uszatej strony) i też go poleca. Wydawało mi się, że jest on sprawdzony w stosowaniu u królików.
Hmm, teraz to dałyście mi do myślenia i mam wątpliwości...
Może faktycznie inny lek byłby lepszy? Wiem, że na pewno można u króliczków stosować też Tolfedynę (jest w tabl. i zastrzykach).

Również boję się, żeby Zuzia jeszcze bardziej nie schudła. Bo karmienie na siłę to  jednak nigdy nie to samo co samodzielne jedzenie - ze smaczkiem i z apetytem.

Jeśli chcecie, to mogę podać wyniki b. moczu i krwi.

Badanie moczu:

Kolor: brunatny
Przejrzystość: mętny
Glukoza: ujemny
Bilirubina: ujemny
Ciała Ketonowe: 1+
Ciężar wł: 1.020
Erytrocyty: 1+
pH: 9
Białko: 1+
Białko ilościowo: 0.32
Urobilinogen: w normie
Azotyny: dodatni
Leukocyty: ujemny (ale to chyba jakiś błąd, bo mikroskopowo jest ich za dużo i na moim pasku też wyszły dodatnie)
Ocena Mikroskopowa:
Bakterie: liczne w.p.w.
Pasma śluzu: liczne w.p.w.
Fosf. Bezpost.: bardzo liczne w.p.w.
Krysz. szcz. wapn.: liczne w.p.w.
Leukocyty: 5-10 w.p.w.
Eryt. świeże: 1-3 w.p.w.
Eryt. wyługowane: 0-2 w.p.w.

W posiewie moczu wyszła Escherichia Coli   >10^6/ml. Jednakże ten wynik może nie być wiarygodny, bo jak wiadomo mocz zebrany z dna klatki nie jest sterylny. E.Coli pochodzić też może np. z futerka przy pupci :icon_redface ;-) Więc trudno przewidzieć, czy akurat ta bakteria odpowiedzialna jest za infekcję pęcherza. Niestety, tego wyniku (posiewu) zupełnie zapomniałam skonsultować z dr Mileną.

Badanie krwi:

Leukocyty: 7.57
Erytrocyty: 4.36
Hemoglobina: 9
Hematokryt: 28.1
MCV: 64.4
MCH: 20.6
MCHC: 32
Płytki krwi: 358
MPV: 7.3

Neutrocyty: 9.1
Eozynofile: 40.9
Monocyty: 2.7
Limfocyty: 47.3

Mocznik: 41 mg/dl
Kreatynina: 2.03 mg/dl
Alat: 24 U/L
Fosfataza Alkaliczna: 104 U/L

No to na razie tyle :oh:
Eh... że też tej mojej kochanej, biednej Zuzi zawsze coś się musi przyplątać :(


P.S. Dr Wojtyś przeprosiła na wypadek gdyby się myliła, bo ona jednak nie widzi zwierzęcia... tylko to co w wynikach. Co oczywiście jest zrozumiałe.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #27 dnia: Maj 23, 2009, 14:55:18 pm »
wiem,ze nie powinnam sie cieszyc ale jest czym bo wiadomo co malej jest
z tego wszystkiego co moglo ja spotkac to zapalenie pecherza jest lepsze
Metacam nie jest zlym lekiem,ja tylko slyszalam,zle opinie ale przewaga jest tych dobrych,Tolfedyna jest chyba narkotycznym lekim p/bolowym,byc moze w takim stanie za silna,nie wiem ,wet. musi zdecydowac
teraz jak wiadmo co jej dolega,dostanie antybiotyk i zacznie sie lepiej czuc
anemia nie musi byc wynikiem "uciekania krwi"
jak wet. zobaczy wynik moczu to mysle,ze zacznie teraz prawidlowo leczyc
dziwie sie tylko,ze przy tak ewidentnych obj. zap ukl.mocz. nie "chcial" wynikow moczu :>  bo z tego co pamietam sama zrobilas mocz

trzymam kciuki,teraz bedzie tylko lepij
z ziol mozesz podawac pokrzywe jest swietna na zapalenia zw. z ukl. mocz
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 268
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #28 dnia: Maj 23, 2009, 16:04:49 pm »
I my trzymamy kciuki  :przytul
Kochanie tak bardzo mi Ciebie brak..
''Cover my eyes
 Cover my ears
 Tell me these words are a lie
 It can't be true
 That I'm losing you
 The sun cannot fall from the sky
 Can you hear heaven cry
 Tears of an angel''

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #29 dnia: Maj 23, 2009, 18:41:03 pm »
Metacam - ma rózne opinie. Kropek po nim czuł się dobrze. A król mojej kolezanki wręcz przeciwnie.

Co do odrobaczania:jeżeli król jest osłabiony i ma problemy z jelitami nia powinno sie odrobaczać. Taka słyszałam opinie ..ale to wet zdecyduje.

Pozostaje trzymać kciuki i mieć nadzieje, że zapelenie pecherza to trafna diagnoza.

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #30 dnia: Maj 27, 2009, 21:08:35 pm »
Witam jestem tu nowa a  kroliczka mam moze z dwa tygodnie wiec mam nadzieje ze ktos   z dluzszym dosiwadzczeniem przy tym zwierzatku moze mi pomoc ..

W ubeigla sobote rano  wyjechalam na weekend zostawiajac  Franka (krolika) w domu. Kroliczek mial bardzo dobra opieke   mamy i brata ktory wprost za nim szaleje .. problem zaczal sie juz w sumie w niedziele z tego co mowila mama  nie chcial jesc byl jakis ospaly nie mial w sobi nic zycia.. gdy przyjechalamw poniedzialek do domu moj Franuś nie byl juz tym samym wesolym kroliczkem ktorego zostawialam w sobote :(   od czasu mojego przyjazdu nie robi kupki malo je i pije ..  martwie sie bo nie wiem jak mu pomoc kazdy zjedzony przez niego kęś jabłuszka marchewki czy maly listek salaty daje mi andzieje na to ze zdrowieje.. jednak ciagle z nim cos nie tak .. probowalam masowac mu brzuszek ale procz  ale nie zorbil zadnej kupki jedynie co  pisiu " martwi mnie jego zachowanie  :(  nie ma w sobie zycia przytulam go glaszcze ... robie co moge ... ale  nic jakos nie dziala .. :( co robic  :(

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #31 dnia: Maj 27, 2009, 21:13:32 pm »
karolcia19, robisz co możesz i królikowi jest coś od niedzieli, a nie byłaś jeszcze u weterynarza?? Niewiele mozesz, może pomóc lekarz
Obojętnie co to jest, to sama sobie nie poradzisz, jeżeli króliczek faktycznie nie je i się nie załatwia to i tak cud, że jeszcze żyje

Króliki nie moga nie jeść! musisz go dokarmiać, dopajać, a przede wszystkim jak najszybciej iśc do jakiegoś doświadczonego, króliczego weta i modlić się żeby nie było za późno

[ Dodano: Sro Maj 27, 2009 9:14 pm ]
Objawy wskazują na zapchanie, ale tak naprawdę osowiałość, niechęć do jedzenia, a co za tym idzie brak bobków występują przy wielu chorobach

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #32 dnia: Maj 27, 2009, 23:00:30 pm »
karolcia, z moim Zorrusiem tez było podobnie, od razu pojechałam do weterynarza i dostał cos na wzmocnienie. Karmilam go metoda "na siłe" strzykawką (mozesz podac wode z granulatem, niemowlecy mus o smaku marchiowym). A strzykawke włozyc do pyska bokiem, tam gdzie jest szparka.
Taki sposob karmienia nie nalezy do przyjemnych, Zorrus na poczatku sie buntował, ale ja znalazlam na to sposob. Glaskalam go, mowilam do niego milym i delikatnym tonem, wtedy "zbaraniał" i dal sie nakarmic. Najlepiej, zeby to druga osoba trzymała królika.

Napisz nam karolcia ja etraz twoj uszatek sie czuje?
Nie wiem, na co ty czekasz, lec od razu do weta!

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #33 dnia: Maj 29, 2009, 11:04:38 am »
bylam z nim wczoraj u weta   ktory powiedzial ze nic groznego mu nie jest dostal zastrzyk przeczyszczajacy ..  ale moj Franuś dalej nie robi bobkow...  czytalam  na innych forach ze mozna dac kroliczkowi troszke ananasa czy kiwi lub siemie lniane , boje sie tylko zeby to mu nie zaszkodzilo.. od wczoraj zaczal  chociaz pic choc ii tak nie jest w formie .. jesli do jutra sie nie poprawi pojde drugi raz tak jak zalecil wet.   ciagle mam nadzieje ze moja mala pociecha wyzdrowieje moze ze swoich doswiadczen podpowiecie mi  jak ewentualnie moge mu jeszcze pomoc ?

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #34 dnia: Maj 29, 2009, 12:11:52 pm »
probowalas karmic metoda na sile strzykawka?
Chory krolik nie ma sily jesc, trzeba mu w tym pomoc!
Mozesz sprobowac platki owsiane albo wode wymieszac z granulatem (najlepiej zeby to byla ani nie za goraca, ani nie za zimna)

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #35 dnia: Maj 29, 2009, 12:25:54 pm »
Karm królika strzykawką, najlepiej gerberkiem dla dzieci warzywnym, bez mięsa, np marchewkowym. To lepsze niż granulat, dlatego, że taki rozmoczony granulat może jeszcze dodatkowo sklejac włosy. Przede wszystkim go dopajaj, tak samo strzykawką (oczywiście w obu przypadkach bez igły). Możesz spróbowac mu dac kawałek ananasa, ale świeżego, albo strzykawką gluty z ugotowanego siemienia lnianego.
Co to był za wet, czy on się w ogóle zna na królikach, chyba raczej nie bardzo?? Nie masz dostępu do innego. Zator jest dla królików bardzo groźny.
Podawaj mu też lakcid - pół ampułki w 2ml wody i tak samo strzykawką. To pomoże odbudowac flore bakteryjną jelit. Jeżeli brzuszek jest twardszy i bulgocze kup też espunisan w kropelkach dla niemowląt i dwa razy dziennie po 2-3kropelki, przy zatorach często namnażają się gazy. Espunisan możesz podac na jakimś listku.
Jeżeli to zator, to lepiej odstawi grnulat, bo będzie tylko zbijał kule, niech ma pod dostatkiem ulubionego siana, suszków, zwłaszcza tych dobrych na brzuszek, czyli babki, mniszek, krwawnik, swieza zielenina i warzywa, zwłaszcza cykoria działa przepychająco, bo ma dużo włokna

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #36 dnia: Maj 29, 2009, 17:11:44 pm »
z Franusiem lepiej  :DD   podawalam mu przez strzykawke ganulat z woda ale to nie przynosilo rezultatow wiec zdecydowalam sie na terapie siemiem lnianym i poskutkowalo franus wkoncu sie wyproznil pewnie minie jeszcze trozke zanim dojdzie do siebie ale najwazniejsze ze widac postepy ;)

 dziekuje wszystkim za pomoc   :*  :*

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #37 dnia: Maj 29, 2009, 17:51:52 pm »
cieszymy sie razem z Tobą. Siemienia możesz dawać nawet 5 razy dziennie, w dawkach 2-5 mililitrów tych glutów. Ja sobie zawsze rano robiłam gluty, i potem przez cały dzień je dawałam.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #38 dnia: Maj 31, 2009, 08:19:28 am »
Słuchajcie, nie jest dobrze :buu
Ja nie wiem, czy ona już się przypadkiem nie poddała :buu

W piątek zdecydowaliśmy się jednak ją wykastrować. Wcześniej przez 5 dni dostawała antybiotyk - bez skutku. Na odrobaczenie się na razie nie zdecydowałam. Uzgodniliśmy z wetem, że później na spokojnie jeszcze raz zbadamy morfologię z rozmazem, żeby sprawdzić te Eozynofile (bo okazało się, że rozmaz badany był automatem, a nie manualnie - czyli wyniki u zwierząt mogą nie być wiarygodne). Poza tym odrobaczać jest lepiej jak zwierzę jest całkowicie zdrowe. Mój wet cały czas utrzymywał, że to zapalenie pęcherza to najprawdopodobniej od macicy... powiedział, że nie ma na co czekać, bo później króliczka będzie jeszcze słabsza. W dodatku niedługo mój wet idzie na urlop - tak więc kastrować trzeba było teraz albo dopiero za 3 tygodnie. Balam się, że 3 tygodnie to za długo.
Przez 2 ostatnie dni (przed operacją) zjadła nawet trochę zieleniny, jednego dnia ożywiła się, ale za chwilę znowu nie chciała się ruszać i siedziała skulona. Po 5 dniach antybiotyku powinna być już widoczna jakaś poprawa, a tu nic. Dlatego zdecydowaliśmy się na tą kastrację, bo pomyślałam sobie, że może faktycznie to ta macica była przyczyną.
Zuzia ładnie i szybko się wybudziła. Po operacji była trzymana w inkubatorku. Niby wszystko się udało. Wet pokazał mi tą macicę i powiedział, że były już zmiany zapalne itd... że nie wygląda za ładnie i to był najwłaściwszy czas na decyzję. W dzień operacji i dzień po Zuzia nie czuła się najlepiej, ale tłumaczyłam sobie, że jest przecież (nie oszukujmy się) po poważnej operacji itd... nie chciala jeść (trochę, ale dosłownie minimalnie poskubała sianko). Dokarmiałam ją co 3 godziny Critical Carem (do tego dodaję troszkę siemia lnianego i szczyptę Vibovitu, który dostaje ok. 2 tygodnie). Zaraz po operacji dość dużo piła, następnego dnia zrobiła trochę bobków, a ok. 13.00 ożywiła się i zaczęła drapać i rwać kartony. Miałam już nadzieję, że lepiej się czuje i że teraz będzie już wszystko OK. Niestety od wczoraj - późnym popołudniem stan się pogorszył. Zuzia w zasadzie tylko leży, nie chce się ruszać i w ogóle nie jest zainteresowana jedzeniem (nawet jej ulubionymi przysmakami). Jest obojętna, taka 'miękka', nawet się nie broni. Jest bardzo słabiutka. Nie je, nie pije, bobków też nie ma żadnych, od wczoraj wieczór nawet nie nasiusiała. Nie myje się. Tylko leży. Dzisiaj rano chciala sobie umyć tylną łapeczkę, próbowała dosięgnąć, ale zrezygnowała.
ONA jeszcze NIGDY nie była w takim stanie!!! NIGDY!!! :buu Mój poprzedni królik - Pusio był w takim stanie krótko przed śmiercią :buu
Mój wet miał dzisiaj nocny dyżur. Byłam u niego wczoraj wieczorem na kontrolnej wizycie. Jeszcze wtedy Zuzia nie była aż tak obojętna na to co się wokół niej dzieje. Wet osłuchał brzuszek - jelitka pracowały. Troszkę się broniła. Po powrocie do domu, chcialam ją nakarmić i jak ją złapałam to poczułam sporą gulkę w ok. żeber (byłam niemal pewna, że to żołądek). Jedzenia już nawet nie chciała za bardzo połykać (wylatywało jej z pyszczka), ale nie broniła się. Było po 22.00. Nie czekałam, tylko pojechałam do weta. Wet ma dyżur do 9.00 rano i potem musialabym znowu czekać do 19.00. Weterynarz potwierdził, że brzuszek jest wzdęty. Dał jej zastrzyk rozkurczowy. W domu kazał dać jeszcze Espumisan i masować brzuszek. Niestety, nie ma żadnej poprawy, a nawet jest gorzej. Dzisiaj Zuzia prawie przelewa się przez ręce, jest zupełnie obojętna :buu Nie pije, nie je, nie siusia, nie bobkuje, nie rusza się. Po 6.00 rano znów pojechalam do weta. Niedawno wróciłam i żołądek jest bardzo mocno wzdęty (1/3 brzuszka wypełnia ten żołądek). Niżej jest pusto tzn. jelita nie są wzdęte. Jednak wet po osłuchaniu stwierdził, że dzisiaj one NIE pracują. Podał Zuzi m.in. metoclopramid. Do domu dał lek, który ma działanie podobne do  Espumisanu, tylko mocniejszy. Mam jej to dawać co 2 godziny. poza tym dokarmiać, ale najlepiej jakby jadla sianko - tylko, że ona nie chce, nawet jak podkładam jej źbła siana pod pyszczek to zero reakcji :buu

Jestem załamana :buu kiedyś czytałam, że bardzo ciężko rozpędzić gazy z żołądka  królika. Może wiecie coś na ten temat? :(

Zuzia coraz gorzej się czuje :buu Nie mam pojęcia, co zrobić. Pamiętam Pusia, pamiętam też mojego pierwszego królika - Kubusia. Boję się, cholernie się boję :buu

Offline Fallen

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1158
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #39 dnia: Maj 31, 2009, 08:24:17 am »
Wszystko będzie dobrze !  :przytul . Wiem , że przeżywasz , może i te słowa ci nie pomogą . Trzymam kciuki  :buu