Autor Wątek: HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!  (Przeczytany 2475 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

mausibeata

  • Gość
HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!
« dnia: Kwiecień 19, 2009, 15:53:19 pm »
Witam! Od jakiegoś czasu nasz KRÓL dosłownie NIE DAJE ŻYĆ MOJEJ DZIEWCZYNIE! Do całkiem niedawna był naprawde spokojnym i miłym królasem..ale to co on teraz wyprawia jest niedopuszczalne! Dotychczas biegał sobie za moja dziewczyną(czasem przeszkadzając jej w normalnym chodzeniu-musiała uważać na każdym kroku) ale szło z tym żyć i było to nawet całkiem przyjemne i zabawne...skakał sobie po jej kapciach(czytaj gwałcił je)...skakał sobie na piłce...można śmiało powiedzieć że nie odstępował jej na krok-ale w pozytywnym znaczeniu! Bo teraz też nie odstępuje jej nawet na krok...ale niestety w negatywnym znaczeniu! Jest w stosunku do mojej dziewczyny bardzo...BARDZO agresywny! Już kilka razy ją pogryzł! W dodatku zaczął kupkać po całym mieszkaniu...poprostu masakra....gdzie nie pójdzie to zostawia bobki...i coraz częściej są to nie suche tylko takie mokre kupy! Wcześniej mu się zdarzyło "zgubić" jakiegoś bobka...no ale teraz to jest przegięcie! Poza tym jak jest zamknięty w klatce i widzi że moja dziewczyna przechodzi obok to on sie zachowuje jak pies za płotem na prywatnej posesji gdy za płotem ktoś akurat przechodzi...ja mam wrażenie że jakby umiał to by szczekał może i lepiej jak nie jeden pies! No i jeszcze dochodzi problem z karmieniem...sie znaczy z dostarczaniem mu jedzenie....bo nie da sie juz (nie tak swobodnie jak kiedyś) włożyć ręki do klatki jak w niej przebywa...trzeba mu dawać jedzenie "na sposób"...czli jak biega gdzieś po mieszkaniu...bo inaczej to pozostaje go tylko przycisnąć do rogu klatki i wtedy wyjmować jego miske na jedzenie! Zauważyłem też że w stosunku do mnie nie jest taki agresywny...jedynie jak chce mu dać jedzenie a on jest wtedy w klatce! A poza klatką to on sie mnie wrecz boi...jak tylko delikatnie podniose głos to od razu ucieka do klatki! Czy może nam ktoś podpowiedzieć co robić?  Jak sie z nim obchodzić? A może go wykastrować,co?   POMÓŻCIE...szkoda nam tego naszego futrzaka! Każda podpowiedz bedzie dla nas pomocna! ;(

Aneczka

  • Gość
HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 19, 2009, 15:58:46 pm »
Jasne, że wykastrować. To co opisujesz, to całkowicie typowe i zwyczajne zachowanie dojrzewających królików i nic poza kastracją nie pomoże. Mozna spróbować to przeczekać, ale przeczekanie może trwac np 2 lata a w tym czasie króliczek wymeczy siebie i was baaaardzo. Agresywne króliki trzeba kastrować dla komfortu ich własnego i otoczenia, to po prostu jedyne rozwiazanie. tylko znajdź dobrego weta, który nie tylko mówi, że potrafi, ale rzeczywiście zna się na królikach. Zajrzyj do działu weterynarze i poczytaj co tam piszą o weterynarzach z Twojej okolicy.

Nuna

  • Gość
HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 19, 2009, 15:59:54 pm »
Kastracja, inaczej sobie z nim nie poradzicie :) zniknie agresja terytorialna i zapedy seksualne- tylko nie odrazu, mniej wiecej do szesciu tygodni po zabiegu powinien sie ustatkowac.

mausibeata

  • Gość
HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 19, 2009, 16:39:34 pm »
Czyli jednak kastracja! Moja dziewczyna sie jednak boi...ja z resztą  trochu też! Najbardziej chodzi tu o sam zabieg...ale mamy też obawy że np. po jakimś czasie to zachowanie powróci! Boimy sie ale coś ztym trzeba zrobić...definitywnie! Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś sugestie lub podpowiedzi prosimy piszcie...każda uwaga sie przyda!

Aneczka

  • Gość
HIIILLFEEEE...sie znaczy pomocy!
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 19, 2009, 17:00:04 pm »
mausibeata, nie macie się czego bać, jeżeli wybierzecie weterynarza, który zna się na królikach, kastracja samca to dość prosty zabieg, gorzej gdyby to była samiczka. A zachowanie nie wróci, o to się nie musicie bać. Królik zachowuje się tak przez hormony wydzielane przez jądra - brak jąder = brak hormonów, więc o to możecie być spokojni