I tu moje pytanie - jak ochronić uszatka przeciw zarazkom rozprzestrzenionym na trawniku? Wiadomo, że trawniki są użytkowane przez inne zwierzęta, które zostawiają tam swoje dochody.
Jeśli króliś na codzien mieszka w klatce, boje się, że spacer moze sie zakończyć tragicznie.
A co zjedzeniem swieżej trawy?
A czy masz możliwość żeby wyprowadzić królika na trawkę, z której nie korzystają psy? Moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.
Pomijając choroby, to stresowanie się czy króliś wskoczy w psią kupę wcale nie umili spaceru.
Ja korzystam właśnie z pasa zieleni przed moim blokiem, na który jest zakaz wstępu dla psów.
Ja też się bałam, że coś się stanie Tuptusiowi, ale się uspokoiłam, bo wszystko jest ok. Sprawdzam tylko zawsze czy nie ma odsłoniętych klap od kanałów.
W czasie spaceru Tuptuś nie je trawy. Jedyne co podgryza, to krzaczki. Wydaje mi się, że jeden z nich to jaskier, ale nie wiem tego na pewno. A jaskier to roślinka trująca.
Jednak wierzę w zwierzęcy instynkt i w to, że króliś potrafi rozpoznać szkodliwe dla siebie rośliny. Dodam, że choć podgryza ten krzaczek za każdym razem jak jest na dworze, to nigdy nic mu nie było. Bynajmniej nie zachęcam nikogo do narażania królika na zatrucie, ale też nie panikuję
O spacerku możesz też poczytać tu:
http://forum.kroliki.net/index.php?topic=9407.0Szelki nie sprawdziły mi się wcale. To niepotrzebny wydatek. Może są dobre w mieszkaniu dla flegmatycznie kicającego leciwego królika, ale nie dla mojego rozbieganego i skaczącego susami uszatka