mandżeta, gratuluje
, oby się to szybko nie zmieniło
, a dojrzewanie przed Wami
NaLa, mi się wydaje, że Twój Szyszek tak reaguje czujac Majkę. Chociaż jest kastratem z drugiej strony... No nie wiem już sama jak to tłumaczyć
. Nie zazdroszczę Ci. Jak sobie przypomnę ciągłe pranie dywanu, kanapy, narzut zalanych przez Trunie [']. Ona zaczynała lać gdzie popadnie po zmianie miejsca zamieszkania, albo umeblowania pokoju. Jak z nią wyjechałam po powrocie była tak zdezorientowana, że zapominała o wszystkim. Ciezko było ja z powrotem przyuczyć, ale udało się. Niestety nie na długo, bo za jakiś czas był u mnie remont, rodzice kupili nowe meble, inaczej je ustawili i kącik za fotelem do tej pory toaleta Truni był zastawiony kanapą. No i stało się, zadne inne miejsce jej nie podpasowało
, do końca zycia sikała gdzie jej sie podoba, a my jak głupi chodzilismy ze szmatką. Pamiętam, że w ostatnich miesiacach jej zycia ustawiłam jej kuwetke w kuchni, sadzałam ja na niej zaraz po wyjsciu z klatki i czekałam nie pozwalając jej stamtad zejsc, zamykałam wtedy kuchnię. Czesto była grzeczna i wysikała się "na zawołanie"
, ale co z tego, jesli nastepny raz był już na dywanie, albo co gorsza na ukochanych przez babcie kremowych narzutach
...