wybaczcie odkopanie tematu, ale Mysz ma identyczną przypadłość jaką zaobserwował autor tego wątku u swego królika - dlatego się podczepiam.
wygląda to tak:
oko w porządku, skóra ładna, bez zaczerwienienia, sierść sucha, tylko ta biała łezka w kąciku (glut w zasadzie - przy próbie wyciągnięcia rozciąga się jak topiony ser, a potem wraca na miejsce, czasem chowa się pod powiekę)
oczywiście byliśmy u weta - starałam się wybrać speca(na miarę olsztyńskich możliwosci)
doktor ma wiedzę na temat królików(co do jego metod pracy mam mieszane uczucia), dokładnie obejrzał zęby (wziernik), pomacał poliki, stwierdził małe nieprawidłowości na trzonowcach (zbyt małe, by je usuwać - dopóki nie powodują dyskomfortu polecił je tylko obserwować), prosiłam, by zajął się tym oczkiem - wg niego organizm świetnie sam sobie radzi, powiedział że gdyby to było coś poważnego, to oko wyglądałoby gorzej, byłoby zaczerwienione i załzawione. Znów stwierdził, że póki co nic nie robić, tylko obserwować.
Pytałam czy nie trzeba płukać kanalika nosowo-łzowego, ale stwierdził, że nie ma potrzeby..
Pokazałam mu ksiażeczkę zdrowia Myszy - w 2004 roku miała problem z tym oczkiem
(ja ją adoptowałam w 2007)
z tego, co udało mi się rozczytać: zapalenie spojówki lewego oka, lekki wodnisty wypływ,
leczenie: Gentamycyna/ 7 dni
następny wpis: poprawa, zmiana ściółki (? - nie wiem czy dobrze odszyfrowałam)
tydzień później znów: Gentamycyna + Dexo(meth...?)
lek wet. Dorota Kapłon, Gliwice
pytałam też o RTG, że może to korzenie zębów trzonowych - powiedział, że on nie widzi potrzeby, ale skoro jestem taka uparta, to mogę zrobić
i tu zaczyna się problem - każdy wet który ma do czynienia z Miszką przyzna, że to nie jest "dzielny pacjent"
dla niej wizyta u weta to najgorszy koszmar(zawsze się boję, czy przypadkiem zawału nie dostanie - dyszy, charczy i produkuje niesamowity smród
)
Mysz ma prawie 6 lat.
Już nie wiem, co robić. Zbieram się w sobie, żeby iść z nią na to RTG...przepraszam za tak długaśny wywód
Doradźcie