Wczoraj jak wróciłam z pracy to zauważyłam w kuwecie plamę moczu w kolorze różowym, lub jak kto woli jasnoczerwonym (dodam, że nie zmieniałam diety, ale daje królikowi mlecz, buraki itd), ponieważ wszędzie pisze, że mocz królików może mieć całą game kolorów to mimo iz trochę się zmartwiłam (takiego czegoś jeszcze nie widziałam) poza obserwacją królika nie poczyniłam żadnych kroków. Wymieniłam żwirek, od tamtej pory kolor moczu jest w normie. Wczoraj wieczorem króliczek zachowywał się zupełnie normalnie, skakał, podgryzał nogawki i zjadł wszystko, jak zawsze.
Dzisiaj rano nie obudziło mnie jego awanturnicze gryzienie prętów, kiedy go otworzyłam trochę sobie poskakał (nie wzbudzało to jeszcze żadnych obaw). Ale kiedy chciałm posprzątać klatkę zauważyłam, że kuweta pełna jest ceko (do tej pory to się nie zdarzało, króliczek ma zdrową, wysokowłóknistą dietę), mimo, że przybiegł na dźwięk otwieranego pudełka z granulatem- zjadł tylko kilka pałeczek, podsuwanych mu pod pyszczek i to w przeciągu kilku godzin. Zjadł trochę sianka i suszków. Przez 3h nie bobkował, a jak poszedł do kuwety, to znowu większość stanowiły ceko, które troche oblepiły mu też futerko.
do godz 9:00 było, poza jedzeniem i ceko, ok, ale potem króliczek wydawał mi się juz zbyt ospały, w ogóle nie biegał po mieszkaniu (a jak ma okazje wejścia do pokoju z dywanem, to nie ma w zwyczaju jej przepuszczać), położył się pod balkonem, potem zmienił miejsce i wszedł pod stół... Wiem, że o tych godzinach królik zwykle śpi, ale mimo to wydał mi się zbyt ospały, no i nie jadł. Brzuszek był miękki, może z jednej strony troche twardzszy (ale chyba to w związku z narządami wewnetrznymi). Może mi się wydaje bo zniepokoiły mnie te wczorajsze siuski, ceko i brat apetytu, ale coś mi tu nie gra...