Autor Wątek: Orgazm  (Przeczytany 18847 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

rita_furia

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #40 dnia: Kwiecień 04, 2009, 16:28:57 pm »
oczywiscie masz racje.ja sie z tym zgadzam i takie moje zdanie jest na temat kastracji.duzo o tym czytalam nawet zanim jeszcze wzielam krolika.poprostu jestem tchorzem i tyle.nie wiem co bym zrobila gdyby cos nie tak sie stalo.a pani przestraszyla mnie ze szanse 50 procent! wiem ze opieka lekarska jest tu nie bardzo wiec weterynaryjna moze byc lepsza?

Agatkak0

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #41 dnia: Kwiecień 04, 2009, 19:39:29 pm »
50 % ?? :wow Co ta pani ze sklepu Ci naopowiadała ???  :bejzbol

Sam

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #42 dnia: Grudzień 07, 2009, 19:26:48 pm »
Faktem jest, że szans na przeżycie zabiegu u królików jest nawet większy niż 50%, jeśli korzysta się z weterynarzy nie mających juz doświadczenia z królikami!
sterylizacja i kastracja w Polsce

Mam znajomą, która ma od 20-30 lat króliki, teraz ma tylko 1 królika, i twierdzi, że samiczek nie ma sensu sterylizować, po potem sie one uspokajają i jest wszystko OK...
U samiczek jest to jednak b.poważna operacja i nie wiem czy to takie humanitarne, by ją przeprowadzać...
Czy czasem po takim zabiegu króliczka nie jest smutna, czy depresyjna?
Dużo czytałam o sterylizacji królików, to nadal nie wiem czy rzeczywiście nowotwory nie są powodem czegoś innego, a nie braku ciąży...?

Wszystkie przypadki, jakie są publikowane, nie podają wieku króliczek, dokładnego jadłospisu (spora częśc nadal dostaje produkty mleczne, granulaty ze zwierzecymi produktami, itd.).

I czy te sterylizacje to nie nagonka firm weterynaryjnych, by zarobić?

nuka

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #43 dnia: Grudzień 07, 2009, 19:53:14 pm »
Widziałam jak się męczyła moja królewna w czasie kolejnych ciąż urojonych, biegała z sianem w pysiu i z łysym brzuszkiem. A potem widziałam jak wielkie miała zniamy w obrębie macicy (asystowałam przy zabiegu). Bez niego mała miałaby na bank raka. Dodam tylko, że moja mała rodziła.

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Orgazm
« Odpowiedź #44 dnia: Grudzień 07, 2009, 20:46:30 pm »
Cytat: "Sam"
nadal nie wiem czy rzeczywiście nowotwory nie są powodem czegoś innego, a nie braku ciąży...?


Moja Bisia była w ciąży i z tego co wiem to nie jednokrotnie a w trakcie sterylki lekarz znalazł cysty na jajnikach które mogą się przerodzić w zmiany rakowe... tak samo było z moim psem- ciąża była bo wszyscy mówili że to zapobiega zmianom rakowym a głównym powodem śmierci były następstwa zmian rakowych narządów rozrodczych...

Sam

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #45 dnia: Grudzień 07, 2009, 22:08:56 pm »
Jednak zwierzeta w naturze nie choruja na raka!
Jakie błedy popełnia człowiek, że dostaja te zmiany? :hmmm

nati

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #46 dnia: Grudzień 07, 2009, 22:14:28 pm »
Sam, tego czy chorują nie wiesz;) Z resztą, życie dzikich zwierząt polega na przeżyciu i zapobieganiu wymarciu gatunku przez rozmnażanie.
My mamy króliki, bo to nasze pupile, nie oczekujemy od nich żadnych z rzeczy jakie robią zwierzęta dziko żyjące.  Przez co chcemy aby żyły dłużej i nie cierpiały.
Możliwe, że to nie z winy człowieka dochodzi do nowotworów. Może było tak od zawsze, a my staramy się temu zapobiec.. Musiałabym o tym poczytać.

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Orgazm
« Odpowiedź #47 dnia: Grudzień 07, 2009, 22:21:59 pm »
Cytat: "Sam"
Jednak zwierzeta w naturze nie choruja na raka!
Jakie błedy popełnia człowiek, że dostaja te zmiany? :hmmm


Skąd wiesz, że zwierzęta dzikożyjące nie chorują na raka? Jest to udowodnione? Bo z tego co wiem, to kotki wolnożyjące niewysterylizowane żyją góra 6-8 lat, czesto pod koniec życia miewają już zmiany nowotworowe, domowe kotki wysterylizowane do 18 lat.

Sam

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #48 dnia: Grudzień 07, 2009, 22:33:23 pm »
Badan na ten temat nie znam, lecz wiem, ze dzikie zwierzeta nie choruja na nowotwory.
Moim zdaniem decydujacym czynnikiem jest dieta i woda, pobyt na swiezym powietrzu.

Moze nasze mieszkania sa rakotworcze? Szczepionki? Woda miejsca z dodatkami? Klatka?

kasiagio

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #49 dnia: Grudzień 07, 2009, 22:55:17 pm »
Sam, różne czynniki mogą wpłynąć na to czy zwierze choruje czy nie , woda powietrze którym się oddycha , pokarm ten suchy jak i ten świeży , według mnie u naszych domowych króliczków ma tez duży wpływ jak były rozmnażane , tzn. jakie geny były łączone ze sobą czasami zdarza się ( bardzo często ) że "hodowcy" dopuszczają rodzinę , znaczy córka z ojcem, według mnie to bardzo osłabia genetycznie nasze maluszki po za tym w naturze jest selekcja naturalna słabsze , chore osobniki umierają młode te najzdrwsze i najsilniejsze żyją i rozmnażają się i to też ma według mnie bardzo duże znaczenie .

Jovitte

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #50 dnia: Grudzień 07, 2009, 23:48:06 pm »
Ale na brak chorób nowotworowych u dzikich zwierząt może wpływać fakt, że one zwykle umierają z innych przyczyn, zanim te choroby zdołają się rozwinąć.. Z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa, prędzej zwierzę dzikie wpadnie pod samochód bądź umrze z powodu pasożytów lub chorób zakaźnych, niż dożyje wieku starczego, w którym zaczną do głosu dochodzić defekty genetyczne, czyli tzw. nowotwory..

Sam

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #51 dnia: Grudzień 08, 2009, 00:15:47 am »
Jovite, rak występuje w cywilizacji, a nie w naturze!

to choroba cywilizacyjna, powszechna zwłaszcza wśród ludzi, bo my całkiem oddalilismy sie od Natury, jadamy sztuczna zywnosc z chemia, w tym zamordowane zwierzeta karmione nie tym co trzeba m.in. modyfikowana genetycznie pasza!

Nowotwory to nie guzy rozrostu nieontrolowanego komórek, ale rozwój kolonii plesni i grzybów!
A tam gdzie komórki sa dotlenione i maja niezbedne skladniki zamiast chemii, nie ma prawa rozwinac sie rak.

dr Simoncini

Królii i inne zwierzeta sa trzymane w sztucznych warunkach, wiec ich odpornosc nie jest taka jak te na wolnosci.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Orgazm
« Odpowiedź #52 dnia: Grudzień 08, 2009, 07:34:36 am »
Cytat: "Sam"
Badan na ten temat nie znam, lecz wiem, ze dzikie zwierzeta nie choruja na nowotwory.

Jeśli chodzi o króliki to oczywiście, że tak - bo u nich nowotwór nie ma kiedy się rozwinąć, bo większość z nich nie przeżywa do sędziwego wieku.

Ciąża nie ma nic wspólnego z rakiem, zostało to już dawno obalone i każdy wterynarz by cie wyśmiał, gdybyś mu tak powiedział. Przed rakiem narządow radnych u samicy chroni sterylizacja i zapewniam cię, że jest to humanitarne, a samica nie jest po tym smutna, smuty jest królik samotny, a nie wysterylizowany.
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Nuna

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #53 dnia: Grudzień 08, 2009, 08:55:00 am »
Oczywiscie, ze dzikie zwierzeta choruja tez na nowotwory, ale raczej nie umieraja w naturalny sposob. Oslabione choroba latwo padaja lupem drapieznikow.

Jovitte

  • Gość
Orgazm
« Odpowiedź #54 dnia: Grudzień 09, 2009, 12:48:20 pm »
O to właśnie mi chodziło.. Wg mnie nie można powiedzieć, że rak czy nowotwory (proszę nie mylić tych pojęć, bo to absolutnie nie jest to samo!) nie występują w naturze..  W dzisiejszych czasach nie można oddzielić natury od cywilizacji, gdyż ta druga ma wpływ na pierwszą.. Jest niewiele nieskazitelnie czystych i dziewiczych miejsc na Ziemi, ale jak dziewczyny pisały, tam nowotwór nie ma czasu się rozwinąć, gdyż zwierzęta umierają szybciej..

Nowotwory są nie tylko związane z wpływami czynników chemicznych.. Wpływają na to również czynniki fizyczne, jak promienie UV, ale przede wszystkim genetyka!. Nowotwory to zazwyczaj skupiska komórek, które w klasycznych przypadkach utraciły zdolność apoptozy i dzielą się nieustannie.. To zakłóca podstawowe funkcje tkanek.. Na taki stan rzeczy może mieć wpływ m.in. naturalne skracanie chromosomów przy każdym podziale komórkowym, splątanie chromatyny, czy, w czasie replikacji, przeróżne, NATURALNE mutacje.. I w tym miejscu mamy najsilniejszy dowód na to, że nowotwory nie są wyłącznie chorobami cywilizacyjnymi- dzięki przypadkowym, NATURALNYM mutacjom powstają nowe cechy, które mają różne skutki..Niektóre prowadzą do śmierci jeszcze w życiu płodowym, albo i wcześniej (np. już w stadium blastuli czy w czasie gastrulacji), a niektóre zwiększają szanse przeżycia (w mechanizmy ewolucji i doboru naturalnego nie będę się zagłębiać;P).. Skoro mutacje występowały kiedy Ziemią władały ameby i inne jednokomórkowce, to występują i dzisiaj.. Nie każda mutacja prowadzi do nowotworu, ponieważ często komórki zauważając błąd go naprawiają, a jak nie dają rady, to ulegają apoptozie (chyba że jest to niemożliwe).. Mam nadzieję, że mój długi i nudny wywód kogoś przekonał albo upewnił, ale jako zapalony mikrobiolog odczuwam dogłębnie słowa typu "nowotwory nie występują w naturze"....

Offline tyckatychy

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 45
  • Płeć: Kobieta
Orgazm
« Odpowiedź #55 dnia: Grudzień 16, 2009, 07:43:34 am »
Sam- guz czy nowotwór na pewno nie są kolonią pleśni i grzybów! Wystarczy obejrzeć his-pat takiej zmiany i wszystko staje się 100% jasne...
W każdej chwili w naszym organizmie powstaje wiele komórek nowotworowych (i jest to jak najbardziej naturalne), tylko nasz system odporności przez odpowiednie procesy i prace enzymów niszczy je. Jest to bardzo złożony proces i jest on potwierdzonym badaniami.
Jovite- zgadzam się z Tobą w 100%, świetny wykład :P