Ciapusia - popieram Cię, ale nie jesteśmy w stanie przekonać wszystkich, że to postępowanie jest złe. Popatrz na to z innej strony: jest w sklepie królik: jeśli ktoś go kupi - przyjdzie następny. Jeśli umrze - też przyjdzie. Ale jeśli kupimy takiego królika, oszczędzimy mu cierpienia. Nawet, jesli zmniejszy się ilość klientów, to i tak królik będzie - kolorowe mieszanki i woda nie kosztują aż tak wiele... Ja nie wiem gdzie kupię swojego królika - ale jeśli zobaczę kilka zaniedbanych maluchów w 60, to wezmę jednego na pewno.
Byłaś może kiedyś na giełdzie zwierząt? Tam króliczki siedzą po kilkanaście w 50 - 60 cm klatkach lub pudełkach, latem w upale, bez wody. Przerażone, ściśnięte razem. Wyjmowane co chwilę i dawane do głaskania dzieciom na ręce. Papugi w typie rozelli królewskiej siedzą w klatkach 20 x 30 x 20 cm, a ich długie ogony wystawają za pręty, wyginając się i łamiąc. Koty siedzą w króliczych klatkach. Psy czasem też. Zimą spędzają na mrozie kilka godzin. Cena? 10 zł za świnkę morską, 20 za królika. Na większych królika kupić można za 10. Często sprzedawane są na karmę, nawet jeśli wąż nie zje ich w całości - można zawsze przekroić... Przy większej ilości schodzą z ceny. Czy myślisz, że jeżeli jest 15 królików i my nie damy jednemu czy dwóm dobrego domu, to coś to zmieni? Nie sądze.