Chciałabym opisać historię Serafina, który nagle zaczął przekrzywiać główkę (w piątek), od razu polecieliśmy do veta, dostał antybiotyki, ale bez skutku - w niedzielę nie był w stanie utrzymać pionu, miał oczopląs, nie pobierał pokarmu, wody, leżał, nie mogąc się poruszać. Oczywiście w takiej sytuacji polecam karmienie gerberem i pojenie przez strzykawkę. Królika wsadziliśmy w miskę wyłożoną kocykiem, żeby móc zawsze go mieć na oku - obserwowaliśmy go dzień i noc. Przez cały czas dostawał antybiotyki na E.cuniculi, jednak nie przynosiły efektu. Postęp choroby był natychmiastowy. Już w poniedziałek jego stan był agonalny. Wtedy lekarz wprowadził lek na pierwotniaka - Panacur, podawany jako rozkruszona tabletka z gerberem. Efekt był już po ok 1,5 dnia - Serafin zaczął lekko podnosić główkę, skubać siano kładzione mu koło pyszczka, nie był nadal w stanie się podnieść lub siedzieć, leżał na boczku, głowę miał skręconą. Ważna jest obserwacja oczka po stronie, na której królik leży, ponieważ nie ma wtedy dostępu powietrza, łatwo o zapalenie - my stosowaliśmy krople przepisane przez lekarza. Po ok tygodniu leczenia Serafin zaczął się podnosić, ustał oczopląs, powoli sam jadł, miał jednak problemy z równowagą, przewracał się. Teraz jest prawie tak samo sprawny, jak przed chorobą, nie wykonuje tylko karkołomnych skoków;)
Apeluję do wszystkich "króliczych rodziców" jeśli tylko zauważycie skręconą główkę u swojego malucha, natychmiast zacznijcie leczenie u veta, każda chwila się liczy, z tej choroby można wyjść - Serafin jest tego najlepszym dowodem: w wigilię miałam go uśpić, bo jego stan był tragiczny, a po wprowadzeniu Panacuru poprawa była z dnia na dzień.
Mam nadzieję, że informacje będą przydatne, życzę zdrowia Waszym króliczkom.