oj to prawda, dlatego używam najcieńszej igiełki dostępnej ogólnie w aptekach.
Jest to lek dla dzieci,
wyobraźcie sobie jak przygotowuje go do podania roztrzęsiona matka, której maleństwo ukochane zachorowało... Drżą jej ręce, szkło się kruszy, drobiny dostają się do ampułki a ona żeby uchronić dziecko w zaufaniu do lekarza który ten lek przepisał - podaje to maluchowi z miłości
A producent sobie tego nie wyobraził i zamknął proszek w szklanej ampułce