Ja kilka miesięcy temu też sie przeprowadzałam,oczywiście z moimi dwowa uszatymi.
Sama podróż mnie nie martwiła,bo nie było to daleko od dotychczasowego miejsca zamieszkania,ale własnie obawiałam się,jak zniosą taką nagłą zmianę miejsca,no i pobyt na stałe w tym nowym domu.
Aby zminimalizować im stres z tym związany postarałam się urządzić ich nowy pokój tak jak ten dotychczasowy-tzn. ustawiłam (prawie) tak samo meble,położyłam ten sam dywan,a na klatki wyznaczyłam takie same położenie. No i oczywiście zabrałam ich wszystkie gadżety/zabawki,aby czuły że to nadal ich miejsce(czuły swoje zapachy),mimo że trochę inne.
Uchole zabrałam jak już wszystko było gotowe, tzn. jak wszystkie meble i inne graty były przewiezione,aby uchole po przyjeździe miały święty spokój i ciszę.
Oczywiście na samym poczatku były troche zestresowane,wystraszone- wiadomo,nowe zapachy,odgłosy...Jednakże były także bardzo ciekawe i szybko nabrały chęci do zwiedzania nowego lokum,więc długo ich w klatkach nie trzymałam,tylko dałam możliwośc oswojenia się.Po kilu dniach były już bardziej wyluzowane,choć Dziunia dłużej przyzwyczajała się do nowego niż Ciacho,Może dlatego,że jest ona bardziej płochliwa,a Ciacho to strasznie ciekawski i dośc odważny królik.