Pomóżcie, proszę.
Wczoraj zauważyłam u mojego królisia guzek pod pyszczkiem
(nie na szyi, nie na części gardłowej, tylko pod pyszczkiem). Niestety duży, ok.1,5 cm, twardy. Głaskam go tam bardzo często, układa pyszczek na mojej dłoni i nigdy tego nie wyczułam, aż do wczoraj. Może to głupie pytanie, ale czy może to być jakiś element anatomiczny, którego nie zauważyłam, część kostna itp? Choć dam głowę, że nigdy tego nie wyczuwałam.
Moja Śnieżynka ma 2 latka, to przecież młody królik. Dodam też, ze zachowuje się zupełnie normalnie, je, pije, biega, bawi się.
Oczywiście do lekarza pójdę ponad wszelką wątpliwość, tylko teraz okres świąteczny i mojego zaufanego lekarza nie ma.
Czy macie jakieś podobne doświadczenia? Proszę o pomoc...