kasiek, wlasnie martwi mnie ten wyjazd, jakbym nie musiala wyjechac, to bym sie nie martwila
Chlopaki siedza oddzielnie jak narazie, trzeba ich puszczac na zmiane, a tesciowie pracuja i wracaja pozno do domu i z krolikami- nie ma sie kto przez te 10h zajac
to niby tylko 9 dni, a ja juz sie martwie, zeby nie narozrabialy ( Trus ma glosny nawyk gryzienia pretow, a Bubu nagryza koce
) Do pracy je nie zaniose, bo nie mamy miejsca- klatki zajely koty ze schroniska, a przeciez gabinet to nie przechowalnia... Jedyne wyjscie na ktore teraz wpadlam, to pomoc od wspolpracownikow, zeby wziely chlopakow na chwile do siebie, albo dogladaly w ciagu dnia. Drugie wyjscie to kupienie juz teraz zagrody i przemeblowanie pokoju na wybieg calodzienny w czasie wyjazdy- zeby mialy chociaz ciagle bieganie