juz mnie normalnie szlak trafia
dzisiaj to sie dopiero zaczeło
wypusciłam Pyske rano jak wtałam koło godz 8,biore ja na rece patrze a tu cała dupcia brunatna i mokro ze ho ho
pusciłam ja troche zeby sobie polatała ale zaczeła sikac gdzie popadnie
wczoraj na sama noc zrobiła mi basen w łazience,jeszcze to taka mała menda jest ze jak podniosłam na nia troszke głos zeby przestała sikac to ta połozyła sie koło progu i zrobiła pod siebie,pozniej sie jeszcze wyciapała w swoich siuskach i pokicała do przedpokoju,kuchni i pokoju mojego ze musiałam podłoge umyc
a dzisiaj to samo sika gdzie jej pasuje ale to tak chyba zeby mi tylko na złosc zrobic,bo siedzi w klatce to do kuwety nie zrobi siku tylko jak ja wypuszcze to po 10 minutach siusia
i jeszcze zostawia wszedzie swoje brunatne mazie
juz nie wiem co mam robic,czy na ten okres trzymac ja cały czas w klatce czy co?
czytałam na innych portalach odnosnie samic ze ruja trwa do 6-8 dni z tego co wyliczyłam we wtorek-sroda powinno sie juz uspokoic. Dalej biega koło moich nóg,juz mniej wydaje swoj głos czyli bzyka ,moze lepiej brzmi bzyczy
,chce byc cały czas głaskana,miziana ale ja juz nie mam siły bo wszedzie sa jej mazie brunatne
(a łóżko to juz przykryłam stara poszewka z poscieli),co mam zrobic w tej całej sytuacji? Prosze was o rady bo jestescie bardziej doswiadczone niz ja