Zacznę od tego, że jestem osobą dorosłą i samodzielną, tylko skrzywioną na punkcie zwierzaków
Kiedyś miałam królika, bardzo oswojonego, niestety "lejącego" po całym domu, co znosiłam, bo właściwie tutaj się dowiedziałam, że króliki mogą załatwiać się do kuwety..
Teraz mam w domu poza rybkami psa i kota.
No i marzy mi się królik...Czy myślicie, że to się da pogodzić? Najbardziej martwię się o psa, który jest strasznie cięty na królika znajomych. Prawie nie do odwołania jak się wścieknie. Tyle, że to mała sunia właściwie (choć niemłoda) i może to jest tak, że w przypadku pobytu królika w domu, by się oswoiła? Z kotem też była wojna bezkrwawa przez pierwszy tydzień, a teraz się tolerują, czasem nawet bawią.
1. czy ktoś ma takie doświadczenie, by pies, który zachowuje się jak myśliwy w przypadku królików, z czasem spuścił z tonu i nie chciał zrobić krzywdy?
Pomyślałam, że może lepiej wziąć królika nie miniaturkę, najlepiej dorosłego, by pies nie był aż taki odważny?
2. tyle, że w przypadku dużego królika, czy jego można oswoić, by był milusiński? Tak w ogóle to ta milusińskość królika jest Waszym zdaniem zależna od jego charakteru, czy też kwestią wychowania? Mój taki był przeuroczy i oswojony, ale może po prostu miałam szczęście i na takiego trafiłam?
3. Pytanie przy okazji: wyczytałam, że pigwa nadaje się do kuwety, a jako wyściółka klatki też jest dobra, czy za twarda?
4. Najważniejsze -kable - czy istnieją jakieś odstraszacze, które hamują królika przed ich gryzieniem?
5. Czy może Waszym zdaniem powinnam wybić sobie pomysł z głowy?