Autor Wątek: Diabielskie zachowanie  (Przeczytany 24157 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline aga.s

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1079
  • Płeć: Kobieta
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #80 dnia: Wrzesień 01, 2008, 23:06:53 pm »
Mi też sie łezka zakręciła w oku, tym bardziej, że podobną historie miałam z moim kocurkiem pare lat temu i też mąż tyle że już były " bardzo mu pomógł" jak wyjechałam do rodziców z synkiem :( . Piegusek był jak mały piesek, biegł na gwizdanie a obcym obwąchiwał i podgryzał nogi. Nawet napadł na ksiedza, bo obcy :oh: . mój były zapomniał sobie że zwierzak w domu i zamknął go na balkonie. Zwierzak przerażony chcial do domu i zawiesił sie podobno na uchylnym oknie- wersja oficjalna, nie wierze. ponoć siedzial do póznej nocy i zaklinowal sie w oknie jak wskakiwał do domu i złamał kręgosłup bo opowiadał że czołgał sie i robił pod siebie. dowiedziałam sie telefonicznie o całej historii jak już pojechał go uśpic i było po wszystkim :nie_powiem . Zadzwoniłam żeby sprawdzić ale nie mieli żadnego kotka do uśpienia wiec zaczęłam drążyć temat, okazało sie, że taniej i szybciej było kotem o śmietnik a potem do śmietnika!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To szczyt zwyrodnienia a dla mnie podwójna tragedia! I też nie mogłam podskoczyc bo niestety był wiekszy niż ja i kilka razy poczułam o ile, zabolało :bejzbol
Wiem, że czasem nie mamy wpływu na pomoc czy bieg wydarzeń, a życie potrafi przerosnąć szczególnie jak nie ma sie wsparcia i sił na walke, ale po to jesteśmy na forum żeby sobie wzajemnie pomóc choćby dobrym słowem, drobna radą czy ilościa nawet wyświetlen naszych wołań o pomoc czy rade. To bardzo dużo, bo wtedy człowiek może góry przestawić i wszystko nie wydaje sie już taakie bez wyjścia i straszne jakby sie z tym borykało samemu.
Bardzo ciężko jest utrzymać zwierzaka czasem dla nas, osób dorosłych które same decydują na co trzeba wydać kase a co dopiero dziewczynie, ktora musi sie liczyć ze zdaniem rodziców i niestety jest zależna w 100% od nich tak jak nasze dzieci od nas, a my rodzice jesteśmy różni, mamy różne priorytety a cóż, życie jest ciężkie a kasy mało. Mój mąż pływa wiec moge sobie niby pozwolić na wiecej ale niestety musze sie rozliczyć z wydanej kasy po jego powrocie, jak Tosia miała 1 zator rok temu na 1. 11 to niestety opony zimowe do auta skakały sobie beztrosko po domu, jak już udało sie rozpędzić czop w żołądku po prawie 3 tygodniach a ja cała zime jeżdziłam na letnich :P  a szcześliwa jak dzieciak że mała zdrowa!!! Miała 50% na przeżycie jedynie, nawet nie chce myśleć....
My możemy zrezygnowac z czegoś mniej ważnego a nastolatki, które sa czasem bardziej ludzkie i odpowiedzialne i maja serce :heart  a nie kamień co mogą w zderzeniu z rzeczywistością..............................................?

Elma

  • Gość
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #81 dnia: Wrzesień 02, 2008, 07:54:06 am »
Dziękuje za miłe słowa. To zawsze krzepi. Historia o kocie tragiczna, nie do uwierzenia. Widać są ludzie którzy są sadystami nie tylko wobec ludzi , a potem się dziwić że chłopcy podpalają zwierzę nagrywają na telefon komórkowy kopią i patrzą jak "fajnie" . Moja córka powiedziała ojcu że jak królików nie będzie to jej też. Groźba mało realna w wydaniu 12 latki, ale biorąc pod uwagę że miedzy nami jest gorzej niż źle odebrała to jako że obie możemy zmienić miejsce postoju. Warknął do niej że sobie to zapamięta. Ja kończę remont mieszkania , zadłużyłam się po uszy, teraz muszę je wynająć koniecznie , żeby oddać długi, a są nie małe. Na szczęście u rodziców, ale to była żelazna rezerwa moich rodziców ciężko uciułana , potem chyba tego dłużej nie zniosę i jak oddam długi to zwiniemy żagle i znikniemy nagle. Teraz chłopa nie ma w domu wypuściłam cichcem maluchy żeby zrobiły sobie parę szybkich rund  :rotfl2 . Latały jak szalone, a potem pozbierałam niechybne ślady ich urzędowania. Jak znajdzie bobki to najwyżej powiem że mi jeden czmychnął z pokoju przez nie uwagę i zanim go złapałam to sobie strzelił. Czasem specjalnie tak robię przy nim, żeby wiedział że tak się może zdarzyć. Jestem osobą z natury uczciwą i nie znoszę kłamać, po prostu źle się z tym czuję  , ale wobec takiego dictum nie ma zmiłuj się , króliki są ważniejsze od niepoważnych zachowań chłopa. Będziemy je przemycać dalej ile się da. Córka się udała. Jak rozmawiałyśmy o  ewentualnej przeprowadzce, to standardowo użyła określenia, "zamieszkamy sobie we dwie", a ona " nie we dwie a we  czworo" . Patrzę na nia jak na szaloną i pytam , o czym ty dziecko do mnie mówisz?! A ona " Ty, ja i króliki!" No tak oczywiście że e czworo  :icon_3m_sie

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #82 dnia: Wrzesień 02, 2008, 14:58:59 pm »
smutny_krolik
pozdrów córeczkę  :*
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #83 dnia: Wrzesień 02, 2008, 15:19:36 pm »
Elma - bardzo cie podziwiam :bukiet
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Sen

  • Gość
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #84 dnia: Wrzesień 02, 2008, 17:05:45 pm »
Elma, podziwiam i tulę mocno, żeby wszystko było dobrze  :przytul  :bukiet
Pozdrów córkę (moja rówieśniczka prawie ;) ) i ugłaskaj królaski  :przytul   :bukiet

Trusia

  • Gość
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #85 dnia: Wrzesień 02, 2008, 20:47:13 pm »
Elma trzymamy kciuki i wyściskaj córeczkę mocno :przytul

esculap

  • Gość
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #86 dnia: Wrzesień 03, 2008, 22:09:01 pm »
Elma jesteś wspaniała. Jeżeli masz jakiekolwiek mozliwości finansowe, to zabieraj sie stamtąd już. Zrób to dla siebie, dla dziecka i dla królików, bo pewnego dnia faktycznie coś się może z nimi stać, a tego byś pewnie żałowała do końca życia. I Twoja córka też by cierpiała.

aga.sJak wyżej. Współczuję historii z kotem, wyobrażam jak musiałaś to przeżyć.

Obie dziewczyny  - jesteści młode. Aga.s młodsza ode mnie!  Przed Wami jeszcze długie życie, które niestety mija szybko. Nie pozwólcie go sobie zmarnować! Bo na starość i tak zostaniecie same, bez oparcia w drugiej osobie, a zmarnowanego czasu nikt wam nie zwróci

manatasia a gdybyś "opłotkowała" pokój? Kupić takie metalowe zagrody (opisywane są w temacie zagródka) i zrobić królikowi maksymalną przestrzeń jaką się da. Na noc składałabyś je i królika zamykała w klatce. Nie wiem jaki tryb zycia pędzisz, ale pamietam dobrze, ze w Twoim wieku miałam dużo "mega ważnych" wydatków. Zastanów się na spokojnie, czy na jakieś 2,3 miesiące nie udało by Ci się z czegoś zrezygnować.

Offline aga.s

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1079
  • Płeć: Kobieta
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #87 dnia: Wrzesień 03, 2008, 22:30:44 pm »
:diabelek  he he cale dwa lata mlodsza. Trzymam mocno kciuki za Elme, bo musi sie kiedys odmienic, z postow jakie pisze odbieram ja jako ciepla i mocno zdeterminowana dziewczyne, ktorej zycie byle czym nie zlamie i nie da sie.
Ps. od 3 lat mam nowy model "marynarz" ale dusza czlowiek i wiem ile decyzja o zmianie zycia kosztuje szczegolnie jak ma sie dzieciaki. ALE W KONCU MUSI BYC LEPIEJ.

Matanasia daj znac jak sie potoczylo w koncu z charakternym uszatkiem, co wymyslilas?!

Elma

  • Gość
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #88 dnia: Wrzesień 04, 2008, 14:04:12 pm »
Dziękuję za ciepłe słowa i opinię silnej. Ja o sobie ma zupełnie odmienne zdanie, uważam że jestem bardzo słaba psychicznie, popadam w depresje, ale znalazłam lek który bardzo stawia mnie w pionie. Dlaczego to znoszę? Oczywiście że dla dzieci. Jedno zauważyłam , że ludzie na forum o zwierzętach  wszyscy są ciepli i zdolni do poświęceń. My po prostu jesteśmy z jednej "gliny" . Maja babcia zawsze mawiała, że jak ktoś kocha zwierzęta i ma kwiaty w domu jest dobrym człowiekiem. Bo czy można być złym kiedy człowiek z własnej nieprzymuszonej woli bierze malucha , albo ratuje stworzenie i poświęca wiele dla niego nie oczekując niczego w zamian? To forum chociaż w innym temacie (wyrwanej nogi z biodra mojego Luśka) dało mi wiarę i nadzieję że będzie dobrze. Jestem stara baba , a przerażona byłam jak dziecko we mgle. Rzeczowe informacje i słowa otuchy to więcej niż jakiekolwiek materialne rzeczy tego świata. Tego się nie da kupić. Jesteście kochani.
Martwi mnie że dziewczynka od rozbrykanej królisi się nie odzywa. Oby jej ojciec nie postawił na swoim i nie pozbył uciążliwego dla niego zwierzątka. Ja o zwierzę w domu walczyłam kilka lat. Najpierw syn przyniósł papugi nimfy , awantura i walka była jak cholera. ostatecznie postawiliśmy na swoim. Rozmnożyły się . Jak oddałam młode, samiec po 2 dniach zdechł na moich rękach, samica przez mojego faceta uciekła przez okno. Nie trzymałam ich w klatce w dzień , i milion razy mówiłam żeby nie otwierać okna. No i nie upilnowałam. Potem kilka lat była walka o kolejne zwierzę, przegrana z góry. Znowu mój syn wymyślił patent. Przyniósł malutką myszkę samczyka i powiedział że złapał ja w piwnicy , pewnie komuś uciekła. Stary i głupi. Mysz była czysta i biała , a ten mi o piwnicy ściemnia. Oczywiście że ją kupił. Nie mieliśmy gdzie jej trzymać, na kilka dni wylądowała z pojemniku plastikowym na rybki . Oczywiście w tajemnicy przed facetem. Córka raz nie poszła do szkoły, bo ptyś tak szalał że , trzymała go w rękach pól nocy żeby ojciec nie usłyszał. Skłamałyśmy że mają w szkole jakąś wycieczkę mało ważną i nie pójdzie do szkoły. Musiała odespać zarwaną noc Ptyś w dzień spał w nocy rozrabiał. Ale bałam się że w dzień go znajdzie , to zabierałam Ptysia na zakupy w ręku ze sobą, sadzałam go na ramieniu, ręku i tak wędrowałam z nim . To była późna wiosna więc było ciepło a on był zadowolony. Tak chowaliśmy go 3 tygodnie Kupiłam cichcem porządną klatkę z bajerami dla biegania myszki. Następnego dnia córka jechała na zieloną szkołę, bardzo się bała że Ptyś przez ojca zostanie znaleziony i odtransportowany do sklepu . Odprowadziłam ją do autobusu, a jak wróciłam, mój chłop w drzwiach spytał czy długo jeszcze tego szczura będziemy przed nim chować. Ostatecznie Ptyś został w domu oficjalnie. Był z nami ponad rok , był cudowny, biegał po łóżku nigdy niczego nie pogryzł , nas nie gryzł, nie uciekał. W nocy odszedł po cichu. Córka zapowiedziała że chce królika i koniec. Stanęłyśmy przed chłopem już we dwie , bo syn po walkach z chłopem  wyprowadził się i oznajmiłyśmy że , albo się zgodzi, albo któregoś dnia przywitają go wystające uszy zza winkla. Po odejściu Ptysia córka i ja płakałyśmy po kątach żeby chłop nie widział , bo to był jego jeden z koronnych argumentów żeby nie było zwierząt. Rozpacz po stracie. Pojechaliśmy na giełdę, ja , syn i chłop pokupować różne rzeczy , ja siedziałam w samochodzie bo miałam nogę w gipsie po zerwaniu torebki stawowej. Dałam synowi kasę i powiedziałam że jak zobaczy dużą klatkę dla królika żeby kupił zadzwonił do mnie cichcem i poszedł dalej z chłopem. A ja zamierzałam z tym kulasem pogalopować w między czasie i zabrać klatkę cichcem schować w bagażniku. Kiedy syn zaczął oglądać klatkę udając , że niby tylko tak sobie, chłop załapał. Spytał go czy nadaje się dla "paszteta" (bo tak nazywa króliki) i kupili oficjalnie. Od razu po południu pojechaliśmy do Arkadii w Warszawie i kupiliśmy królisię. Pomimo, że bardzo obczytałam się jak dużego królika należy kupować, że by nie brać małych (za małych) wciśnięto mi z zapewnieniami że ma 2,5 miesiąca, malucha który miał może ze 3-4 tygodnie . Nie udało się go uratować, trzeciego dnia niemal na moich rękach odszedł. Jezu jak płakałam. Jak wpadłam z tym nieżyjącym królikiem do Arkadii, to z lotu oddali mi pieniądze (co jest kompletnie nie ważne) i bronili się że to szef  takie bierze mimo ich pracowników sprzeciwów, bo ...... ludzie chcą takie kupować w debilnej nadziei że miniaturka taka malutka zostanie, a większych nie chcą. Mało ich nie zabiłam. W niedziele pojechałam na giełdę do Słomczyna kupiłam Luśka który miał być Lusią. Przez 3 tygodnie traktowaliśmy go jak samicę, aż do momentu kiedy   przyniosłam Truśka kupionego dla znajomej, który też miał być samicą. Lusiek od razu "zabrał" się za Truśka i tak dowiedzieliśmy się że to samiec. A że razem jadły spały siedziały, chłop orzekł że już mu wszystko "rybka" niech zostanie Trusia też. Po 2 tygodniach dojrzałam u Trusi że ma coś dziwnego między nogami. To nie było nic dziwnego , tylko wyraźnie dowody na to że Trusia jest Trusiem. No i tak zamiast jednej samicy , mamy dwa samce, które jak dojrzały, przestały się tak lubić. A teraz chłop orzekł że są niszczycielskie i paskudzą, więc nałożył im szlaban. Ale nie martwicie się , nie oddamy królików, będziemy je we dwie bronić własnymi piersiami, ja już  mam czym , a moja córka powoli będzie miała czym  :rotfl2

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #89 dnia: Wrzesień 04, 2008, 15:09:30 pm »
Cytat: "Elma"
Dlaczego to znoszę? Oczywiście że dla dzieci.

Elma, nie jesteś słaba. Jesteś wrażliwa i uczuciowa. Przyłączę się do zdania Esculap - spróbuj poszukać pomocy, jeśli nie możesz na razie sama odejść od chłopa, ale wydaje mi się, że im prędzej uda Ci się tego dokonać, tym lepiej dla wszystkich. Dzieci nie mogą być szczęśliwe widząc, że ich mama jest głęboko nieszczęśliwa, a agresja i gburowatość to straszne wzorce (i okrutna szkoła życia - także dla nich). Człowiek nie powinien przypłacać depresją życia z drugim człowiekiem; naprawdę szkoda straconego czasu, zrujnowanego zdrowia, lat samotności :( Zburzenie dotychczasowego życia na pewno nie będzie łatwe, ale może przyniesie nadzieję...
Życzę Ci tej nadziei i dużo siły w każdej chwili, każdego dnia.
Przytulam :przytul
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline cytryna27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 337
  • Płeć: Kobieta
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #90 dnia: Wrzesień 05, 2008, 21:26:09 pm »
Jestem w szoku po tym co przeczytałam. Nie mogłabym być z kimś kto nie lubi zwierząt.

Offline Basia i Adam

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 114
  • Za TM: Karampuk, Lolek
Diabielskie zachowanie
« Odpowiedź #91 dnia: Wrzesień 05, 2008, 22:51:40 pm »
No to się porobiło na króliczym forum  :icon_neutral
Czytam, współczuję, ale się nie odzywam, bo pomimo wieku i dłuuuuuuuuuuugiego małżeńskiego stażu nie mam za grosz doświadczenia w takich klimatach.
B&A
www.zwierzaki.phanfare.com

Karampuk the Great :*