Przeczytałam cały post. Współczuję Ci . Wiem jak to jest nie mieć pieniędzy mieć problem. Jestem dorosłą kobietą , matka dwójki dzieci w tym jednego dorosłego, a mimo to nie łatwo mi jest. Mam 2 króliki, a raczej moja córka. Jeden z nich miała wypadek . Skutek ?! Wyrwana noga z biodra. Konsekwencją operacja . Łączne koszty 700zł. Królik kosztował 20zł. Jak króliki zamieszkały u nas, mąż jasno określił zasady ich bycia i życia!!!! Jak się któryś rozchoruje, przerobię na pasztet w żadnych weterynarzy i leczenie pieniędzy wpieprzał nie będę! Jasne? Jasne! Króliki młode zdrowe, śliczne. Co im może być. Prawidłowo żywione, dużo swobody 120m mieszkanie, wybiegane, zadbane, kochane. Wypadek nieprzewidziany, stało się . Uważajcie co teraz napiszę. Całe szczęście że byliśmy ostro pokłuceni , zresztą do dzisiaj. Złapałam przerażonego obolałego malucha w transporter (dobrze że mam swój samochód, bo mąż swojego by mi nie pożyczył) i galopem do weta. Najpierw usg, rtg, badanie, potem zalecenie na następny dzień na zabieg pod narkozą wsadzenia nóżki w staw biodrowy, tydzień unieruchomienia bez powodzenia , potem operacja. Błagałam lekarzy żeby nie szaleli z kosztami. Bardzo dobrzy weci. Jeździłam z nim w te i we wte. Koszty mnie dobiły. Jak mówię ludziom , niektórzy pukają się w czoło, spotkałam się z opinią , ukręcić łepek, a nie pakować tyle kasy i kupić drugiego. Szok!!!! Patrzyły się na mnie te czarne przestraszone oczy z wyczekiwaniem na pomoc, a ja miałabym go uśmiercić. Jezu na samą myśl, drętwieję, tym bardziej że teraz bryka jakby operacji nie było. Teraz muszę uzbierać kasę na kastrację obydwu. Pomyslicie że bogata jesteś nie narzekaj, 2 samochody, 120m mieszkanie itd. Pozory mylą. To jego mieszkanie, a ja mam starego seicento, za samodzielnie ciężko zarobione pieniądze. Niedawno Trusiu po raz trzeci przegryzł jego kabel od komórki, mimo że odkupiłam mu nowy oryginalny zasilacz, zabronił królikom opuszczać pokoju córki, bo jak zobaczy ślady urzędowania ich po mieszkaniu to pozbędzie się ich podczas naszej nieobecności. Teraz maja jakieś 12m kwadratowych do biegania. Mało, ale zawsze. Powiecie dorosła kobieta, nie postawi się facetowi. Nie postawi bo jeszcze w pędzel dostanie, a co gorsza on naprawdę wprowadzi w czyn swoje groźby. To jego mieszkanie. Te 700zł załatwiło mnie finansowo na amen, w szczegóły moich problemów rodzinnych więcej Was wtajemniczać nie będę, nie to forum, ale pragnę zwrócić Waszą uwagę, jak ciężko jest dziecku nawet dużemu w beznadziejnej walce z silniejszym od którego jest uzależniona, w tym wypadku z rodzicami. Chętnie bym jej pomogła finansowo, ale sama zbieram na kastrację moich maluchów. Jestem dorosła i odpowiedzialna, prędzej odejmę sobie od ust niż skażę na niedolę maluchy które z pełna świadomością wzięłam na członków naszej rodziny, nie tylko na dobre , ale i na złe. Teraz muszę pożyczyć pieniądze żeby wyprawić córkę do szkoły. Czy warto było? Po stokroć tak!!!! Do końca życia bym cierpiała gdybym mu nie pomogła, to jest dla mnie niewyobrażalne. Trzymam kciuki, aby udało Ci się znaleźć dobrego weta i uzbierać niezbędne . Uważam że gdybyś chciała go oddać, na tym forum w ogóle by Ciebie nie było. Szukasz ratunku i jest on jedyny (sterylizacja) i nie daje 100% gwarancji.