Po raz kolejny proszę o radę.
Dżeki ma za sobą caluteńki rok życia. Leczony jest od maleńkości. Alergia nie wiadomo na co. Wyeliminowane z mieszkania zostało wszystko co było podejrzane. Były już nawet trzy tygodnie bez kichania, miękkich bobków i z ogromnym apetytem. Mamy za sobą uodparnianie. A u weta mamy już od dawna zniżki dla stałych klientów.
Jest nawrót choroby, napady kichania - w ciągu godziny kilka serii po naście kichnięć a przy okazji zmienny apetyt. Jednego dnia mały pochałnia wszystko co dostanie i wyżebrze, innego jego porcja jest prawie nietknięta.
Leczenie jak do tej pory + kolejny lek - hydroxyzyna.
Mały dostaje baytryl 2 x 3/4 tabletki co 12 godz. (6.00 i 18.00)
lakcid 1 ampułka dziennie (ok. 9.00.)
encorton 1/4 tabl. dziennie (ok. 13.00.)
hydroxyzyna - 2 krople (ok. 16.00.)
Taka kuracja ma trwać nieprzerwanie 30 dni. Godziny podawania leków wybrane są przeze mnie, przerwy między lekami zgodnie z sugestią weta.
I teraz problem.
Chciałabym w pierwszy dzień świąt pojechać do rodziny, poza tym w czasie tej kuracji mam wesele serdecznej przyjaciółki. Nie może mnie nie być. A ona mieszka dość daleko i podróż zajmie jakieś 2,5 - 3 godz.
W jaki sposób mogę połączyć podanie leków tak żeby króliś dostał wszystko co musi dostać i jednocześnie żeby te leki nie "kłóciły się" ze sobą?
Nie mam nikogo kto w zastępstwie podałby leki o określonych godz.