Mela jest u mnie od dwóch tygodni. Siedzi w klatce w spokoju. Puszczam ją codziennie, ale muszę ją mieć na oku, bo mała atakuje (tak, atakuje) moich dwóch samców, którzy siedzą w klatkach. Poza tym, ma wciaż wybałuszone oczęta, u ucieka przed każdym wyciągnięciem ręki w jej stronę. Jest masakrycznie nieufna.
Kiedys usiłując zagonić ją do klatki spóźniłam się do roboty, bo mała się schowała pod szafką, a dotknąć się nie da, bo ucieka...
Idę za radami z Uszatej, ale najwyraźniej coś robię źle i proces oswajania zamierzam rozpocząć raz jeszcze. Pomóżcie.