Dzieki za podpowiedzi!
Fajne macie te krolikasy! A czy Wasze pociechy długo siedziały w klatce zanim je zaczełyscie oswajać do pokoju i latania na "wolności"?
Ja mu wcale tak życia nie uprzykszam- wyciągam go czasem z klatki ale to dla tego, zę on sie wcale tak bardzo nie boi i jest zaciekawiony mną i wszystkim bardzo
. Daje się głaskać, sam do mnie czasem podbiega jak do niego mówie i przywoluje wkładając rączkę do klatki- obwąchuje ją, a potem olbo liże albo odchodzi. Ja go głaszcze to w ogole sie nie stresuje!
rusza noskiem, czasem tak śmiesznie ząbkami sobie pozgrzyta i przymruża oczka jakby zaraz mial zasnąć
Napewno nie sika ten delikwent ze strachu
On sobie śmiao hasa po moim duzym wyrku wszędzie i skacze tak prześmiesznie! Czasem pdchodzi, obwąchuje mnie i tak jakby chciał mnie zaczepic staje slupka, patrzy na mnie- podchodzi do mojej buźki i wącha- ja wtedy daje mu duzo pola do popisu- nie trzymamgo na sle i nic z tych rzeczy- jedyna moja ingerencja to pogłaskiwanie i asekuracja, zeby nie zeskoczył to czasem zatoruje mu drogę ręką czy noga i tyle. A sika sobie tylko i wylącznie poza klatką
Od wczoraj wieczorem nie wypuściłam go wcale
Ale musi się w końcu wysiusiać w klatce!!! Nie dam za wyglaną choćbym miała go ze 2 dni nie wypuszczać!
Albo mu pęknie pecherz albo w końcu nastanie ta wiekopomna chwila
Co do kuwety to dzisiaj odnortowałam w końcu jakis sukces!!! zaczoł tam od czasu do czasu przesiadywać!!! W końcu
Kuwetę wysypalam żwirkiem Cat's Best universal i położyłam tam trochę sianka- jak tylko tam wchodzi to mówie do niego czule, głaskam, a on sobbie skubie sianko i chyba jest zadowolony ze stanu rzeczy
Nie wiem czy robi am te bobki czy nie, bo ciężko coś dostrzec- pozatym tam jest pelno jego wcześniejszych bobkóf, które mu przekladałam z calej klatki jak ja bombardował gówienkami
Ogólnie to nie wiem co mam z tym zrobić- czytałam że wszędzie odradzaja, wkładania rąk do klatki, robienia porzędku jak w srodku jest jej mieszkaniec, czyszczenia kuwety, czy podawania żarełka do klatki ale jak inaczej? Przecież nie będę królika na siłę wyciagać jak chce mu dać jeść, czy posprzątac kuwetę- to by było naprawde stresogenne dla malucha. Ale On jest naprawdę kochany- trafiłam na dobry charakter, bo jest bardzo łagodny i szybo się do mnie przyzwyczaja i akceptuje mnie i jest juz jak po 2 dniach pobytu u mnie naprawde oswojony
A'propos hodowli Alex to wiem z tąd, że znajoma pracuje w zooologu, pozatym ta hodowla ma kontrakty z niektorymi sieciami handlowymi, które rególarnie zaopatruje w te futrzaki. Wiem, bo zanim go kupiłam to chodziłam po zoologach w centrach handlowych i te sklepy to sieci handlowe powiązane i współpracujące ze sobą- nawet jak dostalam od nich wizytówkę to było na niej 7 różnych sklepów na śląsku- wszędzie alex dostarcza króliki, a dostawy sa tego samgo dnia do wszsytkich sklepów. Mój w sklepie zdążyl poczeka na mnie 0,5 godzinki, bo byłam umówiona, że jak przywioza baranki to zaraz przyjeżdzam i jednego dlikwenta konfiskuje
Pozatym krolik chodzil za mna od 3 lat i zrobiłam naprawde wnikliwe badanie Polskiego rynku krolikowego
W sumie z poczatkiem miał byc królik z odopcji, potem wyszlo kupno- moim zdaniem najbardziej wiarygodnym żródłem jest hodowla Alexa. Nawet miałam tam pojechac sama wybrać królikasa ale jak zobaczylam mojego Gizmaka to sie ZAKOCHAŁAM i decyzja była natychmiastowa