Tak, tyle, że konie są drogie w utrzymaniu... Potrzebują codziennego treningu, wielkiego pastwiska, paszy, kowala i bardzo dużo czasu. Treningi proste nie bywają, jazda jest trudna i ktoś, kto nie potrafi jeździć potrzebuje trenera. Własna stajnia i własne pastwisko koło domu to ogromny wydatek i praca, a konie to zwierzęta towarzyskie, najlepiej się czują w swoim własnym towarzystwie. Konie pociągowe są fajne, ale take potrzebują uchu, treningu i odpowiedniego szkolenia do powozu. Nie mówiąc o kosztach sprzętu oraz paszy, weterynarza, kowala, urządzenia pastwiska, stajni lub trzymania w pensjonacie. No i sam koń- dobrego wierzchowca można kupić od 5 tys. ale zdarzają sie też tańsze. Koń profesor dla początkującego to koszt od 8 tys. a nie zajeżdżony źrebak to tysiąc, dwa tysiace, chyba, że bardzo dobrego pochodzenia, wtedy ceny są wysokie. Ale konia zajeżdża sie długo, można zacząć lonżowanie w momencie, kiedy ma rok albo nawet wiecej. W każdym razie źrebak na początek to bardzo zły pomysł.
Koń do towarzystwa - jeśli ktoś nic nie wie o koniach, nie potrafi jeździć, nie zna ich potrzeb to niech lepiej nawet się nie zastanawia. Konie to jest kilkadziesiąt razy wiecej roboty i pieniędzy niż pies czy kot.
Fffuk, ten koń jest rasy fryzyjskiej, jest gorącokrwisty, nadaje sie do zaprzęgu i pod siodło. Ogólnie każdy koń nadaje się i do tego i do tego, ale tylko ogólnie. Zależy to do rasy, charakteru i predyspozycji. W każdym razie pisałam to po to, aby właśnie uświadomić osoby, które myślą podobnie jak Ffuk, że mozna mieć konia do towarzystwa, tak o, jak psa i kota niewiele wiedząc o koniach.
Oczywiście nikogo nie oskarżam, ale potem częstokrotnie żyją w niewłaściwych warunkach męcząc się, bo ktoś je kupił bez większego namysłu, a konik okazał sie wymagający.