Kilka dni temu Maksio zaczął pokichiwać
ostatnio zauważyłam, że ma mokry nosek i wydzielina "wyłazi z noska", czasem przy kichaniu coś mu z noska wyleci i przykleja sie do klatki. Poza tym nic mu nie dolega. Dziś byliśmy u weta na Osowie u dr Szymańskiej. Przebadała go, osłuchała i Maks dostał zastrzyk Lydium 2,0ml. Do domu dostaliśmy lek w kapsułkach o nazwie Scanomune ( czy jakos tak bo nie moge się doczytać) i ma dostawać po pół kapsułki dziennie przez 8 dni. W razie braku poprawy ( czyt. pogorszenia) mamy stawić sie w sobotę na kontrolę. Jeśli będzie się stan poprawiał a przynajmniej nie pogarszał to ma tylko dostawać ten lek na s..... i beż wizyty jak narazie.
Dodam, że przy osłuchaniu nic nie wykryła ale żeby nic się z tego nie porobiło gorszego to mamy brac leki.
Pewnie przy przeprowadzce gdzieś go zawiało i sie przeziębił biedaczek
I pytałam też o jego biegunki, bo ma je dość często ale po lakcidzie mu przechodzi. Wet powiedziała, ze jeśli przechodzi po lakcidzie to dobrze i że mam mu go podawać cały czas tak co 2 dni, beż dłuższych przerw, to może nie będą wtedy powracały. Lakcidu ponoć nie można przedawkować.
Niedługo też ponoć ma pojawić sie na rynku odpowiednik Lakcidu specjalnie dla królików, więc wtedy będę miała go zmienić.
Mam nadzieję, że szybko pozbędziemy sie katarku, więc trzymajcie kciuki za Maksia.