Autor Wątek: na rece  (Przeczytany 13647 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

polkadot87

  • Gość
na rece
« dnia: Marzec 27, 2008, 15:42:21 pm »
Pewenie ktos juz pisal wczesniej o braniu na rece krolaskow, ale nie moge za bardzo znalezc odpowiedzi na moje pytanie. Czy jesli krolik bardzo nie lubi brania na rece to mimo tego przyzwyczajac go? Bylam dzis z moja Ciapka u weta i pani wet sadzila ze nie spedzam z nia wystarczajaco czasu, a ja wlasnie spedza z nia kazda moja wolna chwile, tylko nie chce jej zmuszac. Jak zobaczylam jak ja wet lapie to sie przerazilam, moze ja jestem poprostu za delikatna? Czy rzeczywiscie jest to konieczne zeby krolis byl przyzwyczajony do brania? Czy wasze diabelki tez sie strasznie wyrywaja? Ciapka nawet jak juz jest na rekach, czy kolanach i mam ja blisko siebie to i tak sie wyrywa. Wtedy nawet nie straszna jest jej wysokosc na jakiej jest, byle zeby uciec :( czy jest na to rada, czy odpuscic krolaskowi

przepraszam za przydlugawy post  :bukiet

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
na rece
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 27, 2008, 19:30:27 pm »
nie wolno brać uszatych na ręce, jeżeli nie maja na to ochoty. Niektóre lubią być na rekach a inne nie. To zależy od egzemplarza jaki Ci sie trafi  :lol
Mam 2 uszatki  i żaden nie jest brany na ręce bo tego nie lubią, biorę je tylko w razie konieczność. wątpię tez aby uszatego można było przyzwyczaić do czegoś czego po prostu nie lubi.

Offline Driada

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 179
  • Płeć: Kobieta
na rece
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 27, 2008, 19:33:29 pm »
Moj Kubus ma roznie. Zalezy od dnia. Czasem kica sobie po łózku i wskakuje mi na kolana i sie kladzie. A czasem jest tak ze biega i nie moge go zlapac bo wtedy mu sie zachciewa uciekania.
*Człowiek, który potrafi rozmawiać z drzewami nie potrzebuje psychiatry. Niestety większość ludzi sądzi inaczej... *

Suwaczek z babyboom.pl" border="0

Nuna

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 27, 2008, 20:47:24 pm »
Moja Lilly dostaje furii jak ja biore na rece, dla wlasnego bezpieczenstwa tego nie robie. Tino  
 uklada sie w zaglebieniu reki i mozna z nim spacerowac i glaskac go, siedzi cichutko.

esculap

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 27, 2008, 21:01:17 pm »
Żaden z moich królików nie lubi być brany na ręce. Robię to tylko wtedy, jak muszę je gdzieś przenieść, albo wsadzic do klatki.

MagdalenaZ

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 28, 2008, 08:38:52 am »
Mój króliczek też nie lubi brania na ręce, mimo że jest bardzo dobrze oswojony i w dodatku wielki pieszczoch. Powoli staram się go jednak przyzwyczajać, właśnie po to by u weterynarza nie było problemu. To przebiega bardzo powoli, ale próbuję. Nauka opiera się o smakołyki i głaskanie. Wykorzystuję moment kiedy Mleko jest bardzo rozleniwiona głaskaniem i powoli podnoszę jej przednie łapki, głaszczę ją po brzuszku,potem podnoszę tylne łapki. Chodzi o to by nie bała się oderwania od podłoża. Druga metoda polega na tym, że siadam na podłodze ze smakołykami w ręku. Na ogół Mleko wskakuje mi wtedy na kolana, ale kiedy jedynie podchodzi do mnie po przysmak, próbuję zagarnąć ją ręką na te kolana, podnieść ją trochę. Spróbuj, może to pomoże. Tylko najważniejsze  - nic na siłę, by nie zniechęcić. Pozdrawiam.

polkadot87

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 28, 2008, 09:03:07 am »
No dokladnie, wydawalo mi sie ze jak nie lubi to nie lubi i nie nalezy zmuszac. Dzieki za rady! :)

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
na rece
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 28, 2008, 10:03:42 am »
Cytat: "MagdalenaZ"
Mój króliczek też nie lubi brania na ręce, mimo że jest bardzo dobrze oswojony i w dodatku wielki pieszczoch. Powoli staram się go jednak przyzwyczajać, właśnie po to by u weterynarza nie było problemu. To przebiega bardzo powoli, ale próbuję. Nauka opiera się o smakołyki i głaskanie. Wykorzystuję moment kiedy Mleko jest bardzo rozleniwiona głaskaniem i powoli podnoszę jej przednie łapki, głaszczę ją po brzuszku,potem podnoszę tylne łapki. Chodzi o to by nie bała się oderwania od podłoża. Druga metoda polega na tym, że siadam na podłodze ze smakołykami w ręku. Na ogół Mleko wskakuje mi wtedy na kolana, ale kiedy jedynie podchodzi do mnie po przysmak, próbuję zagarnąć ją ręką na te kolana, podnieść ją trochę. Spróbuj, może to pomoże. Tylko najważniejsze  - nic na siłę, by nie zniechęcić. Pozdrawiam.

Podobają mi się Twoje pomysły MagdalenaZ na przyzwyczajanie krolika do brania na ręce,podnoszenia.I zgadzam się z tym,że takie delikatne próby należy podjąć,ponieważ tu nie chodzi o naszą przyjemność,tylko o jego większe bezpieczeństwo i mniejszy stres podczas zabiegów u weterynarza oraz w domu.Ja też początkowo twierdzilam,że jak królik nie chce to nie należy próbować,ale po ostatnim wypadku Ciacha(właśnie u weterynarza) zdałam sobie sprawę,że z pewnymi rzeczami warto krolika oswoić-dla jego własnego dobra.Oczywiście takie przyzwyczajanie musi być stopniowe i z wyczuciem,aby nie zrazić jeszcze bardziej zwierzaka i broń boże nie silować się z nim.Taka umiejetna "socjalizacja" napewno mu nie zaszkodzi  :)

Offline blordy

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 55
na rece
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 28, 2008, 17:26:18 pm »
Jeden z moich królasów nie ma nic przeciwko brania na ręce, a z  drugim to nigdy nie było mowy nawet o braniu na ręce (no chyba jak był malutki). Wydaje mi się, że to zależy od temperamentu króliczka. Co do weterynarza to raczej najwięksyz problem mam z zagonieniem ich do transporterka, potem są już tak zestresowane, że dają z sobą robić wszystko ;)

Offline Karusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 701
  • Płeć: Kobieta
na rece
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 28, 2008, 17:52:34 pm »
Cytat: "blordy"
najwięksyz problem mam z zagonieniem ich do transporterka

A ja w drugą strone :oh:
Moj tez nie lubi brania na rece i nie posiedzi na nich długo, oj nie, jak mu sie sprzeciwie to nawt potrafi ugryzc wtedy w reke :>
Trunia ['] na zawsze w moim :heart

Gina

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 30, 2008, 13:58:27 pm »
Ja nigdy nie miałam problemu z braniem na ręce swoich królików. Psotek to wręcz zasypiał na rękach. Wtulał łebek pod pachę lub łokieć i spał. Rudzik też grzecznie siedzi na rękach, jest może troszkę bardziej niecierpliwa od Psotka.
Tylko, że ja swoje króliki przyzwyczajałam do noszenia na rękach praktycznie od samego początku. Oba trafiły do mnie jako maluchy i przez pierwszy miesiąc, dwa poświęcałam bardzo dużo czasu by stworzyć więź między mną a kicajkami. A potem miałam już tylko z górki ;) Więc u weterynarza czy na spacerkach nie mam problemów z podnoszeniem królika.
Myślę, że warto kicka oswoić z noszeniem na rękach. Oczywiście w sposób delikatny i stopniowy. Przecież bywają sytuacje kiedy królika wręcz trzeba podnieść, przenieś czy przytrzymać (np. u weta, na spacerze kiedy w naszą stronę wystartuje jakiś pies, w domu gdy wskoczy gdzieś na półkę i boi się zeskoczyć :bejzbol ).

Offline blordy

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 55
na rece
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 30, 2008, 17:21:00 pm »
Cytat: Gina

Tylko, że ja swoje króliki przyzwyczajałam do noszenia na rękach praktycznie od samego początku. quote]
Ja na samym początku nosiłam Franka na rękach, więc był przyzwyczajony, ale potem wszedł w "trudny wiek" i już się nie da, wyrywa się na wszystkie strony, dlatego unikam brania go, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jak nie chce to nie.

polkadot87

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 02, 2008, 22:22:37 pm »
dzieki za wszystkie rady :) probuje ja zachecic smakolykami zeby wchodzila na kolana, a z podnoszeniem pewnie damy sobie spokoj jak ja to tak stresuje. Nie wiem czy by sie przywyczaila do tego bo dla niej to jest okropne. Ja mimo ze chodzilam czesto do dentysty nadal sie go boje :D nie przyzwyczailam sie :D

Dzieki sliczne

Offline Martunia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 154
na rece
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 03, 2008, 12:56:41 pm »
Moja Chanel na kolana sama wskakuje jak chce żeby ją głaskać.
Z rękami jest gorzej, ale nie tragicznie ;p
Łapie ją tylko jak muszę :D
Chanel

Foxy

:(

manatasia

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 04, 2008, 23:50:18 pm »
Mój królik spiernicza ile sił w skokach byleby nie być brany na ręce. Jednak podczas głaskania daje sobie podnieść przednie łapki. W każdym razie nie chcę go niepotrzebnie stresować i go nie biorę na ręcę. Wszędzie gdzie ma wejść to zachęcam go granulatem ;P To taka moja metoda (bo za dużo smakołyków by królik zjadał!). W każdym razie jakiś czas temu wszedł mi na ramię i obserwował świat z góry ;)

MagdalenaZ

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #15 dnia: Kwiecień 05, 2008, 01:20:46 am »
Powodzenia w nauce.

A co do wizyt u weterynarza, to myślę, że warto założyć króliczkowi szelki (puszorek). Dzięki temu łatwiej zwierzaczka przytrzymać, zwłaszcza jeśli nie lubi być brany na ręce.

Offline zgaga14

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 2977
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
na rece
« Odpowiedź #16 dnia: Kwiecień 07, 2008, 15:39:17 pm »
Moja Kica ucieka jak szalona gdy tylko pomysli, że ktoś chce ją wziąść na ręce :PP no a jak się ją już złapie ( bo jest taka konieczność np . wizyta u weta) to warczy jak rasowy doberman :oh: zresztą ugryść z tego powodu też potrafi.
Ciapul bardzo lubi być noszony na rękach.....najlepiej by w ogóle na ziemie nie schodził-po co ? ON JEST DO WYŻSZYCH CELÓW......te jego wyższe cele to gryzienie - WSZYSTKICH I WSZYSTKIEGO..... :oh:



Zdumiewają mnie ludzie.
"Pomogłam -działaczowi SPK z innego miasta- ponieważ zgłosiłam mu umierającego królika! Sam musiał tam pojechać, odebrać królika, zajmować się zdychającym/ciężko chorym zwierzęciem, ale co tam! Jak ten działacz SPK śmie nie doceniać mojej ciężkiej roboty???????!".I tracę wiarę w ludzkość, serio.

polkadot87

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #17 dnia: Kwiecień 09, 2008, 00:27:02 am »
no dobrze a co jesli szelki sa dla niej jeszcze okropniejsze niz branie na rece? :)
Dalysmy sobie spokoj z Ciapka i cieszymy sie soba albo na podlodze albo co jest duuuzym postepem na moich kolanach :)

MagdalenaZ

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #18 dnia: Kwiecień 25, 2008, 01:15:56 am »
Jeśli szelki są jeszcze większym problemem, to warto stopniowo to zmieniać (chyba łatwiej przyzwyczaić do szelek niż do podnoszenia...?). Trzeba więc królika ubrać w to ustrojstwo, nagrodzić go smakołykiem (u mnie suszone maliny świetnie sprawdzają się w tej roli), pogłaskać i zostawić, by sobie pochodził. Nie zakładajmy smyczy bo to wyższy stopień wtajemniczenia ;). Chodzi po prostu o to, by królik przyzwyczaił się, że ma coś na sobie i nie traktował tego jak zło konieczne. Po 300-500 próbach powinno sie udać ;)
(Nie radzę tylko zostawiać w tym królika samego, bo zawsze istnieje ryzyko, że się o coś zaczepi itp. Moja Mleko na początku ciągle wkładała łapę w miejsce na szyję, musiałam zwęzić szelki żeby nie zrobiła sobie krzywdy.)
Gdy wszystkie sposoby zawiodą, pozostaje nam liczyć na cierpliwość i precyzję ruchów weterynarza ;)

Natulec

  • Gość
na rece
« Odpowiedź #19 dnia: Kwiecień 25, 2008, 14:23:41 pm »
moja też nie cierpi brania na ręce. generalnie podnoszę ją tylko w razie konieczności, żeby jej niepotrzebnie nie denerwować.
akurat wczoraj musiałam ją podnieść, bo schowała się za łóżko i za nic w świecie nie chciała wyjść, a musiałyśmy iść do weta... podnoszenie skończyło się ostrym warczeniem, wierzganiem i wielką obrazą...
z kolei u wetarynarza była chyba tak zestresowana, że bez najmniejszych problemów dała się wziąć na ręce i wsadzić na wagę  :hmmm