Ciapusia niestety ale tacy są ludzie. Z reakcji obserwowanych wśród ludzi ilekroć coś powiem o humanitaryzmie czy też wege widzę że 95% z nich zawsze odpowie że liczy się człowiek a zwierzęta to tylko głupie zwierzęta, które mają służyć człowiekowi.
Kiedyś napisałam artykuł na temat wiwisekcji i puściłam go w obrót po całym osiedlu w osiedlowej gazetce, efekt był taki że napisał do redakcji jakiś przysżły lekarz który nie dośc że zarzucił mi że to nieprawda i że wiwisekcja nie istnieje to jeszcze wmawiał mi chorobę psychiczną bo dla mnie zwierzęta są tak samo ważne jak ludzie. Jego zdaniem to poważne zaburzenie systemu wartości. A najbardziej denerwuje mnie to że redakcja zabroniła mi pisać na tematy prozwierzęce. Długo tam miejsca nie zagrzałam bo uznali że moje teskty są zbyt kontrowersyjne. Najbardziej wkurza mnie to, że ludzie potrafią zwaracać mi uwagę że to co robię jest zupełnie niepotrzebne i nieważne. Każą mi się zajmować problemami ludzkimi i adoptować dzieci zamiast zwierzaków. Nie rozumiem takiego podejścia tym bardziej że ci ludzie sami mają zwierzaki. Przeważnie mają piękne ogrody a ich psy siedzą w 1,5 metrowych kojcach przez całe życie.
Apropos łapania myszy i innych gryzoni za ogon to jeśli ktoś by tak złapał koszatniczę, za ogon, to by ten ogon w ręce mu został.
Mój Kuki przy ostatniej wizycie u weta też przeżył chwile grozy gdy wet złapał go za uszy. Myślałam że go trzepnę normalnie. Kuki nie chciał się dać zważyć. Powiedziałam żeby go tak nie chwytał bo on tego nie lubi i że sama go przytrzymam. Postawiłam go na wagę a on zaraz przyjął pozycję "na kurkę", wystarczyło tylko podrapać go na mostku między oczami żeby się uspokoił. To straszne że nawet weterynarze nie wiedzą jak się łapie królika.
Zgadzam się z
Kucharzem19, swoją drogą ty musisz być fajny chłopak- szkoda że takich nie ma w Bydgoszczy