Ciacho dzień i noc nad nim wytrwale pracuje
\kolnierz powinien nosic dla wlasnego dobra
A ja nie uważam, że kołnierz to dobry pomysł
Przecież nie można królikowi uniemożliwić zjadania cektrofów - to po pierwsze i najważniejsze! A po drugie, w kołnierzu królik zapewne bęzie cały nerwowy, bo nawet się nie umyje ani nic. Kołnierz częściowo zasłania też pole widzenia...
Moja Zuzia, gdy obgryzała sobie łapkę, to chodziła w kubraku ze skarpetką, bo samą skarpetkę sobie zdejmowała. Ale były też myśli, żeby założyć jej kołnierz, aby skórka trochę pooddychała i owszem, w końcu pokusiłam się, by jej go założyć... miała w nim chodzić na czas prania kubraczków, zanim one nie wyschną. Wytrzymałyśmy tak zaledwie 2 godzinki... Skakała jak pijany zając, nie mogła się umyć. A jak zobaczyłam ją całą i wszystko wokoło niej umazane w cekotrofach i tą biedną kupkę nieszczęścia, zaraz jej ten kołnierz zdjęłam.
Nie wiem, może na chwilkę - na 30min, max 1h i w dodatku pod stałą kontrolą, kołnierz to nienajgorsze rozwiązanie, ale na dłużej i bez nadzoru sobie tego nie wyobrażam.
Zresztą, królik musi jeść tzw. 'kał nocny' (cekotrofy), bo inaczej, będzie miał poważne problemy zdrowotne - a tydzień, dwa, to moim zdaniem b. długo...
Ja osobiście już nigdy więcej, z własnej woli nie założę królikowi kołnierza nawet na chwilę, bo według mnie to i tak nie rozwiązuje problemu - może i nie będzie sobie zdejmował opatrunku z łapki, czy jej gryzł, ale pociąga to za sobą wiele innych problemów.
Nie wiem, może inne króliki dobrze sobie radzą w kołnierzu i się mylę, chociaż jakoś trudno mi w to uwierzyć, chociażby biorąc pod uwagę fizjologię
tych zwierząt
Oczywiście cały czas śledzę wątek i trzymam kciuki za Ciacho, żeby jak najszybciej wracał do zdrowia i pełni sił!!