Autor Wątek: Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...  (Przeczytany 16922 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« dnia: Marzec 03, 2008, 20:37:09 pm »
Postaram sie wszystko od początku opisać,choc trudno mi teraz myśli do kupy pozbierać bo się bardzo denerwuję.
A więc dzisiaj byliśmy z Ciachem na pierwszej wizycie u weta-miała to być rutynowa kontrola i przycięcie pazurków.Ciacho tak strasznie sie wyrywał że sobie wewnetrznego palucha na prawej tylniej łapce zwichnął.Jak zobaczyłam wygiętego palucha to myślałam że złamany,ale wetka powiedziała że zwichnięty i go nastawiła,no i niby powinno być już dobrze.Pazurki obcięła,ale powiedziala że tak dzikiego uchola to jeszce nie widziała i że szkoda go stresować wizytą dla samego obcięcia pazurków i kontroli,jeśli poza tym nie ma żadnych objawów chorobowych.No ale ja pojechalam bo myślalam że fachowiec to sobie lepiej poradzi, niż ja bym miała sie z nim szarpać,no i chciałam upewnić się że jest z nim wszystko ok(osłuchać serduszko,sprawdzić ząbki itp.)-bo wolę dmuchać na zimne.
No a teraz powiem szczerze,że żałuję tej wizyty i mam do siebie wyrzuty że taka zapobiegliwa chcialam być.A to dlatego że:paluch nadal taki dziwnie wygięty jest(nie wiem czy to normalne że po nastawieniu przez jakiś czas tak to jest),a dodatkowo zauważyłam że jak go wypóściłam na wieczorne bieganko to wyraźnie oszczędza drugą tylnią łapkę(lewą)-tzn, nie staje na niej całkiem.Ogólnie biega malutko,a zawsze biega jak wariat i widzę że z problemem wskakuje na kanapę,co wcześniej nie sprawialo mu żadnego problemu.Często przysiada i składa się w kulkę i tak siedzi-myslę że ta nóżka go boli...o rany jak ja się o niego teraz boję,że on coś ma poważniejszego z tą drugą nóżką...czy to czasem nie złamanie....
Proszę poradźcie mi jak mogę sama określić czy to złamanie czy nie,czy może tylko  otluczenie(bardzo się rzucał na tym stole u weta),a może  co innego?Czy ta jego osowialość może wynikać z przeżytego stresu(naprawdę strasznie był wystraszony i podenerwowany) czy też z poważnej kontuzji?Tak bardzo sie martwię o niego :(
P.S.
Bobkuje normalnie i je,choć troszkę z mniejszym apetytem

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 03, 2008, 20:49:52 pm »
Nana, tak naprawdę, żeby się przekonać, czy coś nie jest złamane, musiałabyś zrobić prześwietlenie. A do prześwietlenia królika uśpić, bo inaczej nie da rady. Jeżeli coś sobie króliś wywichnął, to normalne, ze nóżkę oszczędza. Sam pooszczędza i jak mu się "naprawi", to wróci do normy. Generalnie, królikom nie zakłada się żadnych gipsów, więc na Twoim miejscu obserwowalabym uszatka, a do weta poleciała, gdyby ten palec zaczął jakoś wyglądać gorzej. Osowiały może być ze stresu, skoro się tak ciskał, biedaczek, to pewnie dość mocno przeżył wycieczkę...
Pozdrawiam  :bukiet
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 03, 2008, 21:04:06 pm »
Dzięki bosniak za odpowiedź.
Problem w tym że on oszczędza tą drugą(nie tą ze zwichnietym palcem) i zabiera ją i odskakuje jak ją dotykam-chyba go boli...
Na tej ze zwichnietym paluchem pewniej staje-tzn całą stopą
Rany, powiedzcie że panikuję...że nic mu nie będzie...

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 03, 2008, 21:13:02 pm »
Nic mu nie będzie :) Naciągnął sobie coś pewnie podczas szarpaniny. Króliki naprawdę doskonale wiedzą, czy stawać na nodze czy nie. Zostaw go może dziś w ciszy i spokoju, już się nadenerwował kicajek...jak boli, to nie ruszaj mu. Zobaczysz jutro. Nie złamał sobie przecież nogi u weta!! Chyba że zleciał skądś... ale mam nadzieję, że nie  :>
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 03, 2008, 21:18:19 pm »
Ja spróbowałabym obejrzeć stopę. Czy nie ma jakiejś rany, albo opuchlizny, albo coś się nie wbiło. Jutro obejrzałabym jeszcze raz, żeby porównać czy nie zaszły jakieś zmiany. Gdyby królik nadal oszczędzał łapkę, to poszłabym do DOBREGO i mającego doświadczenie z królikami weterynarza.

Gdyby z nastawionym paluchem było coć nie tak, to by na nim nie stawał.


Warto obcinać pazurki w domu. Przy pomocy drugiej osoby nie jest to trudne. Królik mniej się stresuje.


Pytanie do bosniak. Dlaczego u królika nie zakłada się unieruchomienia po zaopatrzeniu zwichnięcia?

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 03, 2008, 22:18:47 pm »
Cytat: "esculap"
Dlaczego u królika nie zakłada się unieruchomienia po zaopatrzeniu zwichnięcia?

Dlatego, że królikowi to wybitnie nie służy - po pierwsze bardzo utrudnia poruszanie (skakanie, a nie chodzenie jak np. pies), po drugie królisiom się szybciej goi (bez obciążania i tak już nadwyrężonej nogi), po trzecie nie mówię o jakichś złamaniach otwartych, krwawiących, z przemieszczeniami itp., więc wsadzenie do gipsu nic nie daje, chyba tylko dyskomfort i wypadanie włosów - bardziej naturalne jest niezakładanie, no i mniej stresu dla królika. Przy zwykłym naciągnięciu/zwichnięciu "zdrowiej" zaufać naturze :)

Co do rany, którą radzisz obejrzeć, to szczerze mówiąc (czytając posty nany) w ogóle nie przyszło mi do głowy, ze królik może mieć ranę. Zrozumialam z nich, że nie ma zewnętrznych uszkodzeń... (No ale moze źle zrozumiałam :oh: )

No i prawda nadrzędna - wizyta u króliczego weta nie zaszkodzi :P Z tym że spokojnie dałabym królisiowi przespać najbliższą noc  :>
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 03, 2008, 22:34:31 pm »
Wielki dzięki za odpowiedź w sprawie unieruchamiania. O tym nie miałam pojęcia.

Co do ewentualnej rany (jako jedno z przypuszczeń), to nie wiemy co mogło się stać u weterynarza, skoro królik tak się szarpał, że aż zwichnął palec!

No i wiadomo, że w środku nocy nie ma co lecieć do weta :lol

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 04, 2008, 09:59:24 am »
No to na początek trochę wyjaśnienień.
co do weterynarza to byłam u najbardziej polecanego w trójmieście speca od królików,czyli u doktor Anny Szymańskiej w Przychodni Dla Małych Zwierząt w Osowej.
Do zwichnięcia doszło na stole(wiecie takim śliskim)w gabinecie.Gdy Ciacho się na nim znalazł to zaczął rzucać się jak szalony,aż wetce trudno było go utrzymać(no i ją podrapał dodatkowo).Była bardzo zdziwiona że tak walczy,bo mówiła że większość na tym stole to szybko się poddaje i przestaje się wyrywać,a mój niuniek wcale nie zamierzał się poddać.Naszczęście do upadku nie doszło.Jak ja zaczęłam go przytrzymywac to wetce udalo się pazurki obciąć,no i niby nastawic tego palucha.
Po moich dokladnych obserwacjach,jakiekolwiek złamanie raczej wykluczam,bo obie nogi sprawne:staje na nich słupka, podnosi przy myciu,nie zauważam żadnych skrzywień ani opuchnięć,tylko jest mniej ruchliwy i  wskakiwanie na kanapę sprawia mu trudność.Przypuszczam że cały problem spoczywa w palcach i tym się martwię.Zaczynam podejrzewać że on zwichnął oba-tzn wewnętrzny na prawej tylniej i wewnętrzny na lewej tylniej.Ten na prawej jest nadal nienaturalnie wygięty do wewnątrz(tak jak odchylony ludzki kciuk)i nie stanowi podparcia,ale nie jest wiotki-raczej sztywny i krolik go nie obgryza,co znaczy że czucie w nim jest.Natomiast na lewej(tej co wcześniej pisalam że oszczędnie na niej staje)paluch wewnętrzny jest ustawiony równolegle do pozostałych,ale lekko uniesiony do góry (nie przylega do podloża)więc także nie stanowi podparcia.Nasuwa mi się przypuszczenie że to własnie ten zosał nastawiony,a tamten na prawej nie...ale oczywiście weterynarzem nie jestem i pewności nie mam,więc będę jeszcze dzwonić do tej lekarki i  jej to opisywać.Obawiam się że kolejna wizyta będzie nie unikniona...a tego bardzo się boję bo on to tak strasznie przeżywa-sama wetka powiedziała że ten stres może być dla niego zabójczy.A faktem jest że nie mam do niej blisko i wycieczka trochę trwa...no ale będę robić tak żeby tylko Ciacho doszedł do zdrowia i pełnej sprawności-byle mi tylko dobrze doradzono...
Mam nadzieję że w miarę jasno opisałam całą sprawę i nie będziecie mieli problemów ze zrozumeniem...a jeśli ktoś ma jeszcze jakieś własne uwagi lub porady, to bardzo proszę piszcie,będę wdzięczna.
Pozdrawiam

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 04, 2008, 12:23:56 pm »
Prawdopodobnie masz rację co do nastawionego palca. Nastawiony nie powiniwn być odchylony.

Czy nie dałoby się zaprosić P. weterynarz na prywatną wizytę? Na pewno będzie to kosztować więcej niż wizyta w lecznicy, ale królik nie będzie narażony na stres i jego konsekwencje.

Ja osobiście unikam chodzenia do weterynarza jak mogę. Nauczyłam się obcinać pazurki, szczepić, w razie choroby podać "kroplówkę" (oczywiście zgodnie z zaleceniami), okresowo ważę króliki. Wszystko po to, aby jak najmiej narażać je na stresy podróży, kontaktu z obcymi i fruwającymi w lecznicach drobnoustrojami.

Ucałowania dla króliczka. Żal mi go strasznie. Pisz jak rozwiązałaś problem.

Gizmo

  • Gość
Zwichniety palec a moze jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 04, 2008, 13:13:28 pm »
Czesc jestem nowym uzytkownikiem dlatego dopiero teraz dokladam swoja historie na temat zwichnietego palucha.Moj kroliczek Gizmo pojechal do weta na kolejna chyba juz 4 wizyte z powodu kataru...(katar psikanie i biala wydzielina z noska)masakra nic mu nie pomaga jestem zalamana tak o niego dbam a lekarz nie potrafi go z tego wyleczyc ;( Przedluzyli mu antybiotyk zbadali itd.i powiedzieli ze jak to nie pomoze to bedzie musial miec czyszczony nos pod narkoza co mnie przerazilo no ale wazne zeby mu pomglo bo meczy sie juz 2 miesiace.Po wizycie wsadzilam Gizma do transportera i przyjechalam do domu.Po wypuszczeniu z transportera zauwazylam ze siersc mu jakos dziwnie stoi na lapce chcialam go wyczesac patrze a tu calkowicie wykrecony paluch drugi palec przeszedl przez 3 i zamienily sie kolejnoscia bylam przerazona.Musielismy niestety jechac znowu na drugi koniec miasta do weta obejrzeli palucha i starali sie nastawic ale nie dalo rady:-(Gizmo musial zostac na noc w szpitalu bo to juz byl wieczor jak go zawiozlam i na nastepny dzien mial amputacje palca mial miec przy okazji czyszczony nosek ale stwierdzili ze na zdjeciu nosa nic tam nie ma.Gizulek mial jak sie okazalo otwarte zlamania ja nie wiem jak on to zrobil w tej klatce naprawde ale dobrze ze teraz wszystko sie ladnie goi nie bylo zadnych wiekszych problemow po 2 dniach zaczal brykac i fikac jak zawsze:-)Amputacje palucha ja odczulam tez ale finansowo kosztowalo mnie to 130 funtow ale jak juz mowilam ciesze sie ze jest zdrowy.Martwi mnie jednak jego katar:-(Strasznie mi go zal nie jestem zadowolona z tego leczenia.Dostaje antybiotyki do rozpuszczania w wodzie ale nie pomagaja zmienilam juz weta i tez nic.Gizmo juz sie wycwanil i nie chce pic wody z butelki bo dobrze wie za tam jest lek podaje mu wiec ze strzykawki ale sie wscieka.MOZE WY WIECIE JAK MOZNA MU POMOC???zNACIE JAKIS SPOSOB???dziekujemy slicznie

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 04, 2008, 14:30:35 pm »
Cytat: "esculap"
Ja osobiście unikam chodzenia do weterynarza jak mogę. Nauczyłam się obcinać pazurki, szczepić, w razie choroby podać "kroplówkę" (oczywiście zgodnie z zaleceniami), okresowo ważę króliki. Wszystko po to, aby jak najmiej narażać je na stresy podróży, kontaktu z obcymi i fruwającymi w lecznicach drobnoustrojami.

No to wyrazy uznania.To prawda,że najlepiej zminimalizować wizyty u weta,bo to dla wiekszości królików ogromny stres,o czym sama się przekonałam.No ale gdy zachodzi taka konieczność,a samemu nie ma sie wprawy w takich drobnych zabiegach,to komu zaufać i dokogo się zglosić,jak nie do weta...?Dlatego ja zdecydowałam się jechać do polecanej specjalistki od krolików,mimo że to dośc daleko,a w pobliżu mam wielu weterynarzy-tyle że żaden nie specjalizuje się w małych zwierzętach.Niestety wizyty domowe nie są przewidziane-też bym taką wolała,żeby biedaka nie wozić.
No a jutro jedziemy znowu,bo dzwoniłam dziś do wetki i powiedziała,że wskazane by było założyć bandaż na nóżkę,aby ten paluch ułożył się odpowiednio.A w domu to odpada,bo on sobie nie da spokojnie tego zrobić,a u niej dostanie takiego "ogłupiacza"-nie narkozę,po którym nie będzie się denerwować.Podobno mu nie zaszkodzi,a zaoszczędzi stresu i pozwoli na dokładne obejżenie obu nóżek(paluchów) i zalożenie bandaża.No chyba nić lepszego w tej sytuacji nie mogę zrobić...
A najbardziej obawiam się właśnie tego o czym napisała Gizmo-amputacji palucha,jeśli nie uda go się ustawić...mam nadzieję że to nie bedzie konieczne
eskulap  ogromne dzieki za wsparcie,bo ja cała w strachu jestem.Ciacho był okazem zdrowia,a tu z takiej rutynowej wizyty takie rzeczy się porobiły...
No nic,zobaczymy co da się zrobić,będę informować.
Gizmo co do katarku ,to rzeczywiście sprawa jest martwiąca,że te antybiotyki nie skutkują,a przecież im dlużej je bierze tym bardziej osłabia to organizm.
proponuję Ci założyć o tym osobny temat-żeby był widoczny,to więcej osób będzie moglo Ci coś poradzić(takich,które zetknęły się z podobnym problemem) bo ja osobiście nie mam doświadczenia w tym temacie.
Pozdrawiam

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 04, 2008, 20:07:17 pm »
Też bym była w strachu :(

Nie zostaje nic innego, niż zaufać P. weterynarz. Trzymam kciuki za uchola!

Pozdrawiam!

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 06, 2008, 10:22:12 am »
Wczoraj byłam z Ciachem na wizycie u weterynarza i po rozmowie z lekarką ustaliłyśmy że jednak najlepiej będzie zrobić prześwietlenie obu nóżek,żeby upewnić się jak to dokładnie wygląda.No i tak,jak się obawiałam okazalo się,że na tej lewej tylnej (co ją tak oszczędzał i wyraźnie go bolała) palec wewnętrzny jest złamany.Natomiast ten wywichnięty(wewnętrzny na prawej)to dlatego po nastawieniu znowu wygiął się,ponieważ kość wypadła z torebki stawowej.Wetka powiedziała, że w tej sytuacji najważniejsze teraz jest unieruchomienie tych palców,aby kość mogła się zrosnąć,a torebka zespolić.W tym celu skierowała mnie od razu do ortopedy zwierzęcego -doktora Hajdo,ktory miał założyć specjalne opatrunki usztywniające.Tak więc teraz Ciacho ma obie nogi obandażowane:jedna(ta ze zwichniętym palcem) na samej stopie,a druga(ze zlamanym paluchem) aż za staw skokowy.Oczywiście nie jest z tego faktu zbyt zadowolony,a nawet powiedziałabym że jest totalnie przybity bo ma duże trudności z chodzeniem,no i pewnie jeszcze boli go to złamanie.... :(  bardzo mi go szkoda,ale musi w tych bandażach jak najdłużej wytrzymać(a przynajmniej tydzień) aby tkanki się powiązały.tak więc w najbliższych dniach muszę go bacznie obserwować,aby sobie nie pościągał opatrunków,bo to jedyny sposób aby wrócił do zdrowia i pełnej sprawności.

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 06, 2008, 22:21:44 pm »
Ależ mi żal Twojego Ciacha!

Ale mam nadzieję, że chociaż humor mu nie dopisuje to ma apetyt?

Myślę, że trzeba mu ograniczyć trochę życiową przestrzeń na te kilka dni, aby gdzieś nie wyskoczył i dodatkowej krzywdy sobie nie zrobił.

Głaski. Pozdrawiam.

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 07, 2008, 19:55:07 pm »
Mimo mojej dziennej i nocnej warty,Ciacho pozbył się dzisiaj jednego opatrunku-tego ze zwichnietego palca-poprostu ściągnął sobie i tylko opaska utrzymująca zastała.Aby to wam zobrazować to powiem że opatrunek ten wyglądał mniej więcej tak,jakby człowiekowi zawinąć tylko kciuka i umocować bandaż,zawijając wokół nadgarstka.Tylko wiadomo u krolika ta powierzchnia jest zdecydowanie mniejsza,a futro daje poślizg,dlatego udalo mu się to zsunąć.Opaska natomiast bardzo silnie obejmowała stopę(na moje oko za mocno) i dlatego pozostała.Zadzwoniłam do wetki objaśniając sytuację i spytalam,jak postępować.Powiedziała,że jeśli palec nie odchyla się(tzn jest we właściwym położeniu) to  pozostawić go tak,nie bandażując ponownie.Natomiast opaskę usunąć,jeśli podejrzewam że utrudnia krążenie-tak też zrobiłam bo stopa za nią była wyrażnie spuchnięta,a królik zachowywal się tak jakby mu cierpła.Obecnie opuchlizna się zmiejszyła,palec nie odstaje,a Ciacho wyraźnie lepiej czuje się bez tej opaski.Mam nadzieję że palec pozostanie już na swoim miejcu,a proces odbudowy torebki stawowej(a dokladnie tworzenie stawu rzekomego) będzie przebiegał bez potrzeby kolejnego bandażowania.no i oczywiście muszę dopilnować żeby nie usunął sobie opatrunku z drugiej nogi,bo zlamany palec zdecydowanie bardziej potrzebuje usztywnienia,aby mógł się zrosnąć.Na szczęście ten opatrunek jest solidniejszy i obejmuje wiekszą powierzchnię nogi,dlatego nie będzie mu łatwo go usunąć.Tak więc czuwam dalej :swieca:

Offline mika2680

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4433
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 07, 2008, 20:48:18 pm »
Mój Brunon miał dziś wypadek  :oh:  Jak zeskakiwał z kosza na brudna bielizne to zachaczył tylnią nóżką o wieko i coś mu się stało z łapka. Kupał na nią ale napewno nie ma złamanej. Złapałam go, obmacałam łapke ale wszystko jest ok. Wariat już nie kuleje więc wszytsko jest ok  :jupi

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #16 dnia: Marzec 07, 2008, 21:36:29 pm »
Cytat: "mika2680"
Wariat już nie kuleje więc wszytsko jest ok

Oj to dobrze,bo widzisz co ten mój wariat sobie narobił...ja się teraz o niego martwię,żeby mu wszystko się dobrze pozrastało i znów mógł wesoło skakać

Offline Karusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 701
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #17 dnia: Marzec 07, 2008, 22:02:39 pm »
Moja Trunia ['] tez miała kiedyś przypadek z kulejącą łapka, ale tu problem był inny, bo drugi królik wciągnął mu ją do swojej klatki, gdy Trunia się o nią oparła :( , przez kilka dni kulała :(
Trunia ['] na zawsze w moim :heart

esculap

  • Gość
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #18 dnia: Marzec 07, 2008, 22:22:00 pm »
Ściągnął opatrunek? :>
A to bestia z tego Ciacha!  :lol

Offline nana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 361
  • Płeć: Kobieta
Zwichnięty palec,a może jeszcze gorzej...
« Odpowiedź #19 dnia: Marzec 10, 2008, 09:27:12 am »
Opatrunek na drugiej łapce(tej ze złamanym paluchem)nadal jest na miejscu,choć Ciacho dzień i noc nad nim wytrwale pracuje  :diabelek -tzn.obrabia ząbkami go po trochu,dlatego muszę doklejać dodatkowe pasma przylepca tkaninowego,aby mu utrudnić przegryzanie bandaża i uzupełnić,to co udalo mu sie już wygryźć.Jeszcze tydzień musi w nim wytrzymać.Natomiast druga łapka chyba ma się lepiej:paluch w dobrym ułożeniu,a opuchlizna ze stopy zeszła,no i staje na niej pewnie.Co mnie szczególnie cieszy,to to,że wrócił mu apetyt i zrobił się żywszy, choć wiadomo-brykać jeszcze nie bryka,bo z nogą jak w gipsie,to raczej niemożliwe...no ale mam nadzieję że jesteśmy na dobrej drodze i za tydzień będzie już mógł swobodnie biegać.