mausibeata, nienajlepszym rozwiazaniem jest przewozenie kroliczka w klatce
, do tego słuzy transporterek taki jak dla kotow, no ja mam akurat kosz wiklinowy, tez taki jak dla kotow, ale szczerze mówiac teraz juz wiem ze transportowka sie lepiej sprawdza. W klatce krolik bedzie sie gorzej czuł, przede wszystkim dlatego, ze jest na widoku, w transporterku jest ciemno, jak w norze, tylko jedna sciana jest odsłonieta. Ale jak juz musisz przewiezc uszatka w klatce to włoz mu bardzo duuuuuzo sianka, tak jak pisze
bosniak, sianko jest miekkie dobrze amortyzuje wstrzasy podczas jazdy, maluch nie bedzie obijał sie o sciany klatki. Wasza podroz jest dosc długa, ja swojego krolika nigdy nie przewoziłam tak daleko, najwiecej to było 3 godziny, wiec nie mam doswiadczenia jak zachowuje sie uszak w czasie tak długiej podrozy, ale moj gdy go przewoziłam nic nie jadł i ne pił, nie robił bobkow, w takim był stresie
, jedynie sikał
. Ale kazdy kroliczek moze reagowac inaczej. Zycze aby Twoj uszaty przezył podroz bezstresowo:)