Moi mili. W innym wątku opisywałem sytuację - dwa króliczki (rodzeństwo) hodowane od 4,5 roku, niestety 5 dni temu jeden (dziewczynka) odszedł (dłuższa choroba).
Został chłopak, pytałem o ewentualnego towarzysza (towarzyszkę) dla niego.
Po 5 dniach widzę, że źle się dzieje. Dodatkiem do odejścia jego towarzyszki, jest wyjazd ich pani, która całe dnie spedzała w domu, teraz ja bedac w nim rzadko, a na pewno rzadziej, nie zapewniam tyle wolności ile jeszcze niedawno. Pierwszy dzień samotności był jeszcze w porządku - w tym momencie chłopak niestety przestał prawie w ogole jeść - miska stoi cały czas pełna, znikają nieznaczne ilości sianka. Całymi dniami leży w klatce, mimo otwartej nie wychodzi (kiedyś nie do pomyślenia) a gdy wyjdzie to podobnież wyleguje się. Mam wrażenie, że po tych kilku dniach jest osłabiony, widziałem raz problem z podniesieniem się, choć kica normalnie...
Co robić? Czy wieźć do weta i na siłę aplikować jakieś wzmocnienia, czy też przeczekać tęsknotę (czy to aby tęsknota?). Mieliście podobne doświadczenia? Chętnie posłucham.
Pozdrowienia, Bruno