Dlugo mnie nie bylo tutaj......Mam problem...Moj krolis ma juz ok 9 lat prawie 10 ....ma guza gdzies w okolicach zeber od strony brzucha,nie operacyjnego z powodu wieku.
Wiekszosc problemow pojawila sie jak Smakus skonczyl 8 lat....wtedy to zaczely sie problemy z oczkami..biala wydzielina itp..juz pisalam tutaj kiedys otym...niestety weterynarze zawsze przepisywali tylko Dicortinef i nigdy nie zrobili mu zadnych badan jesli chodzi o zatkany kanalik lzowy czy chociazby cos z zebami...no i tak czasem mu te "mokre oczka wracaly" czasem nie.. w ciagu ostatniego roku zauwazylam ze jak sie zbliza twarz do jego pyszczka czuje sie nieprzyjemny zapach...ostatnim czasem ten zapach przerodzil sie w taki gnilny...jakby rozkladu...smierdzi juz praktycznie na odleglosc jak tylko sie wejdzie do pokoju...oprocz tego krolis nie robi kupek normalnych tylko takie duze bez konkretnego krztaltu miekke i smiedzace...to nie sa cekotrofy...
Dzisiaj zaobserwowalam ze ma bobki..troche mniejsze niz zwykle..
Wiedzialam ze ostatnim czasem nie czuje sie najlepiej bo juz jakos od pol roku kicha strasznie...ma zasmarkany nosek,przy zakonczeniach pyszczka zwisaja mu mokre fredzle siersci tak jaby sie slinil i dochodzi jeszcze ciagle zgrzytanie i mlaskanie ktore pojawilo sie jakos w zeszlym miesiacu..wciagu ostatnich miesiecy bywalam u wetów znim i sugerowalam zeby cos ztym zrobili...ale oni zawsze mowia to samo ..ze krolis juz jest za stary..zenie ma sensu
To nie jest tak ze on caly czas sie czul zle...co prawda kichal juz praktycznie codziennie ale oprocz tego mial apetyt, w caigu ostaniego roku nawet zwiekszony...pil normalnie...byl dosc zywotny jak na takiego seniora latal za kazdym po pokoju wybieral sie na przechadzki po mieszkaniu wskakiwal i zeskakiwal z lozka...ale oczysiscie wkieszosc czasu poswiecal na odpoczynek...lezac glownie na swoim "lozeczku"pod moim lozkiem albo na moim lozku...
ale dzis...dzis wyglada strasznie......pyszczek ma caly mokry..tak jakby sie obslinil...nosek caly zamarkany...(juz wczesniej zauwazylam ze nie pozwala sie dotykac po nim) i przynajmniejszym ruchu napada go atak kichania tak strasznego ze az go wykreca parwie ze do gory nogami..jestem bezradna w takich sytuacjach...nie wiem czy dzisiaj cokolwiek zjadl,bo ostatnio kazdy okruszek czy pylek wzbudzal u niego atak kichania..teraz jest markotny uszka splaszczone...wet jak ostatnim razem bylam powiedzial ze juz" nie ma sensu nic ztym robic..a poki co jesli jescze je i jakos funkcjonuje to niech sobie jeszcze pozyje"
i ewentualnie zebym przyszla wiadomo po co jak sie pogorszy....cos mi sie wydaje ze ten moment juz nadszedl dzis juz plakalam
Mam jescze drugiego krolisia 2 letniego prawie ale do smakusia jestem szczegolnie przywiozana dlatego ciezko mi sie jest z tym pogodzic...ja widze ze on cierpi....ale moja rodzina twierdzi zeby jeszcze sobie pozyl...pojechalabym dzisiaj do lecznicy...bo jutro rano musze isc na uczelnie...nie wiem czy do jutra sie poprawi...
Przedchwila mu dalam troche naparu z szalwi do wypicia na spodeczku bo teraz jest na dywanie...i troche musli do miseczki bo wiem ze je lubi..pochlania je labczywie z przerwami na kichanie....nie wiem co robic..wyadje mi sie ze meczy strasznie go to kichanie...lapki przednie ma juz mokre i z zlokniete od wycierania pyszczka ajednak nie przestaje zajadac