slodkie_uszy dzięki za podtrzymywanie mnie na duchu, ale jeszcze nie odreagowałam tego zajścia. Nie wziełam pod uwagę, że tyle rzeczy na raz to za dużo jak na takiego malca.
Co do tego co napisała józwa"obym sie mylila ale czy on nie ma jakiegos problemu z glowka wysadzone oc zko ..zyly na wierzchu i zaczerwienienie a teraz ten napad ...
moze jakis problem neurologiczny?? " to nie jestem wetem, ale tym razem to nie jest problem z główką bo równowagę ma i nie ma trików po prostu się przeraził, że wszystko co znał zaczyna mu się zmieniać nie dość, że całe otoczenie to jeszcze wnętrze klatki no i mu się coś smaruje lub tyka kiedy on sobie tego nie życzy.
Wczoraj a raczej już dzisiaj maluch też się posikał i do tego się w to położył i dopiero jak poczuł swój zapach to się zaczął uspokajać. Podłożyłam mu ręcznik frotte i na szczęście to nie Lupcio był mokry bo by on i ja tego wycierania a może raczej mycia chyba nie przeżył.
Na szczęście dał się przeprosić dzisiaj i koperkiem i jabłuszkiem. Mam nadzieję, że będzie dobrze, ale jak zniesiemy za dwa tygodnie przeprowadzkę to nie wiem a szykuje się zmiana i to na większe i śliskie powierzchnie dla niego nie wiem co zrobić, aby go jak najmniej stresować.
Po wizycie dzisiaj u weta (oczywiście bez malca) lekarka stwierdziła, że i te uszy, a nawet ostatnio katar i kichanie oraz wczorajsze zajście to jest na pewno spowodowane stresem.
Nie dość, że my jesteśmy zestresowani całą tą sytuacją bo kto daje 2 tygodnie na wyprowadzkę po tylu latach wynajmu?, to jeszcze i malucha stresuje ta cała sytuacja.
U mnie ten stres powoduje bezsenność i gubie duże ilości włosów, ale Lupcio jest mniejszy i szybciej reaguje źle na wszelkiego rodzaju zmiany. Ja mam nauczkę i błędu więcej nie popełnie to może maluch w końcu będzie zdrowy i szczęśliwy.
Co do oczka jest lepiej pomimo tego, że już nie chcę go stresować i nie zakrapiam.
Dzięki, że mnie nie potępiacie za niedomyślność, a może nadgorliwość