No to tak: wczoraj gadalam z mama i wiem juz co wetka powiedziala
Zajrzala mu w uszka- wszystko ok. Pytala o jakies urazy mech, ale odkad go mam nic sie nie stalo-chyba, ze wczesniej-jesli czytaliscie historie Wafelka, to wicie, ze zanim go zabralam "bawila" sie nim kilkulatka
Zajrzala mu w oczka- ma troche za wysokie cisnienie w oku
Poza tym wszystko ok. Kazala podawac Vibowit dla dzieci w ilosci: na czubek noza codziennie do pojnika i przyjsc 20.11 bo to moze byc niedobor wit z gr B. Albo tez wrodzona choroba neurologiczna, albo skutek wczesnego odstawienia od matki.
Mama mowila o szczepieniach, to wetka na to, ze na pomor szczepi sie krole w hodowlach lub majace kontakt z innymi ucholami, a podanie malemu tej szczepionki moze skutkowac smiercia
O myxo mama sie zapomniala spytac
Powiem Wam tak: moja wetka jest swietnym spec. chorob psow i kotow, ale obawiam sie, ze na krolach to ona nebardzo sie zna
Jak mlody mial jakies 4 tyg powiedziala, ze mozna zaczac wprowadzac warzywka i owoce, a ja mlotek
sie nie znalam(netu w domu rodzinnym nie mialam) i robilam, co wetka kazala
Z tym, ze moje Ciasteczko biegunki ani razu nie dostalo, bo wprowadzalam pomalutku
Teraz juz wiem, ze mokre od 3 mies, ale na to juz za pozno- bynajmniej z tym uszatkiem
No wiec na forum znalazlam dwoch kroliczych wetow z Gdanska i mama sie miala dzis kontaktowac
Tak wiec odrobaczymy go i zaszczepimy, ale co do jednego mam watpliwosci
Maly nie ma takiej odpornosci jak ucholki, ktore spedzily z mama te 8 tyg. Wiadomo, ze juz zawsze bedzie "dzieckiem specjalnej troski"
i bedzie duzo delikatniejszy, dlatego obawiam sie jak jego organizm zareaguje na te szczepienia
Wiadomo, ze moze nie obronic sie nawet przed oslabionym wirusem ze szczepionki, a wtedy
Wiec co zrobic
Moze lepiej byloby poczekac ze szczepieniami jak troche podrosnie
Co Wy na to?