Witam!
Mam problem z moim Sraluchem. Dzisiaj zauważyłem że w okolicach ogona wypada mu dosyć mocno sierść. Wystarczy lekko chwycić i sama wychodzi. Dzieje się tak tylko tam, bo np. na grzbiecie nie linieje wogóle. Poza tym ma tak na moje oko dość mało tej sierści. Jest "równomiernie nią pokryty", nie ma żadnych łysych placków, jest puszysta i lekko błyszcząca, czyściutka, mięciutka. Przez lato liniał mocno... trzeba go było bardzo często wyczesywać - nawet 4 razy dziennie. Poza tym "kąpie" go raz w tygodniu - mokrą ręką przecieram futerko aż stanie sie takie lekko wilgotne a porem go wycieram ręcznikiem. A mimo to jakieś 2 - 3 tygodnie temu przyblokowało mu jelitka.
Druga sprawa: robi posklejane bobki... tylko tak dziwnie posklejane - to wygląda jakby je ktoś nitką połączył (ewentualnie wygląda to jak łańcuch na choinkę). Zdarza się to czasami - nie codziennie, jednorazowo w ilości 4 -5 bobków. Reszta bobków jest taka "w sam raz" - kształt eliptyczny, nie za twarde, nie za miękkie. W każdym razie nie są to cekotrofy(?) - te bobki które powinien zjeść. Często widze jak je wsuwa.
Najbardziej martwi mnie to futerko... Nie wiem czy to skutek diety, czy temperatury - w moim mieszkaniu są dosyć duże wahania temperatur. Latem dochodzi do 36, momentami nawet więcej - wtedy Sraluchowi załączam wiatrak na cały dzień, a obecnie temperatury są na poziomie 23 - 19 stopni. Uroki mieszkania w bloku z żel-betu.
Napisze jeszcze co dostaje do jedzenia:
rano (godz. 7 - 9): łyżka granulatu (granulat dla szynszyli - nigdzie nie ma jedzenia dla królika) i parę liści z winogronu/wierzby/brzozy/jabłoni - zależy co akurat mam w domu. Ogónie rano nie daje mu dużo jedzonka bo dostaje wcześnie obiad.
Obiad (godz. 12 - 12:30): korzeń marchewki podawany jako smakołyk, korzeń pietruszki - niedużo ale znacznie więcej niż marchewki, nać marchewy lub pietruchy niekiedy i to i to. Cały czas ma dostęp do liści świeżych/suszonych (zależy czy zdążą się ususzyć)
Kolacja (godzinę sam ustala - jak juz jest głodny przychodzi, siada i czeka - przeważnie 19 - 20): pół łyżki granulatu dla szynszyli i pół łyżki kończącego sie granulatu który dostawał do tej pory (została tego już jakaś łyżka), 3/4 łyżeczki siemienia lnianego, pokrojone gałązki w/w drzew - do złudzenia przypomina granulat, oprócz tego kawałek marchewki i pietruchy - jako smakołyk oraz trochę naci pietruszki. Dostaje też sianko ziołowe i kilka liści drzew lub winogrona.
Cały czas ma dostęp do wody w miseczce - wymieniana 2 - 3 razy dziennie oraz do sianka (oprócz tego które ma w klatce - ma troche w kartonowym pudełku - uwielbia w tym przesiadywać i chrupać)
Ten dziwny granulat i siemię dostaje od czasu kiedy mu jelitka przyblokowało. Od kilku dni chodze po zoologicznych za normalnym granulatem i nigdznie JUŻ nie ma. Został mi tylko jeden sklep który odwiedze w poniedziałek lub wtorek.
Zmiany w diecie: wczoraj dałem mu jakieś 1/5 łyżeczki prszenicy na kolację i próbowałem dać troche seleru ale jak mu go dawałem to sie tak słodko krzywił i stwierdził że śmierdzi hehe
Mam mu podawać jakieś witaminy?? Jedni mówią że to co ma w jedzeniu i granulacie to wystarczy, inni że trza dawać...
Z góry dzięki za pomoc i sorki za dłogość postu