Juki to króliczek niesłychanie kochany i grzeczny (w dzień
), ale przy tym konsekwentny i uparty
Jeśli coś sobie postanowi, dopnie swego. Zagródka to dla niego za mało, co wyraźnie i dobitnie nam komunikuje - summa summarum, po cyklu nocnych koncertów i moich nieudanych ekserymentów z wyciszaniem kojca (pokrowce na ściany zagródki, etc.), Juki został dziś wypuszczony na noc. Radości tego zwierzaka nie da się opisać
Brykał całą noc, regularnie odwiedzajac moją poduszke i ucinając sobie drzemki obok mojej twarzy. Pomimo dokładnych zabezpieczeń pokoju, uznał, że róg wykładziny wymaga korekcji, podobnie jak kilka włosów na mej głowie, które mi uczynnie przystrzygł
Rano odtańczył taniec dziękczynny, wywinął kilka koziołków, pochłonął śniadanie i po odebraniu porannego przydziału głasków udał się do swego ulubionego kącika na sesję z Morfeuszem, która przydałaby się i mnie, bo spałam dziś w trybie czuwania