Nie wiem, gdzie ten temat wstawić. Jeśli to nieodpowiednie miejsce, proszę o przeniesienie do innego działu.
Oto historia Ozziego, skopiowana z Dogomanii:"NIESTETY MIAŁA TU NA FORUM MIEJSCE NIEUDANA ADOPCJA
trudno opisac co jedna osoba tu zrobiła wykorzystujac wiare w ludzi wolontariuszy z dgm nie każdy z nas wchodzi na watki w pwp ale KAŻDY powinien zaznajomic sie z ta TRAGEDIA
Historia psa ktory był chory i miał szanse wyzdrowiec ale ktos stanał mu na drodze do tegopoleca m lekture od 18 strony wzwyz a ze tego jest tak duzo i jedna osoba napisała streszczenie wkleje to tu i ponwaiam apel o pomoc
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=29280Golden Ozzy, znaleziony przez dziewczynę z dogomanii, trafił do domu tymczasowego. Był zabiedzony, brudny, okazało się także, że najprawdopodobniej miał raką jąder, miał jednak wielką wolę życia i wszystko wskazywało na to, ze pod dobrą opieką dojdzie do siebie.w wyniku ogłoszenia do GW zgłosiła się osoba, która chciała Ozziego przygarnąć na stałe, dla rodziców, którzy ponoć stracili takiego samego psa w wypadku. Ozzy więc pojechał do nowego, wydawało się, wspaniałego domu..ponieważ nowa właścicielka psa nie przekazywała o nim zadnych informacji, dziewczyny zaczęły się niepokoić - potrzebne były konsultacje weterynaryjne i dalsza specjalistyczna opieka. Po wielu telefonach i rozmowach, niedomówieniach i kłamstwach, okazało się , że pies nie żyje opsoby zaangażowane w sprawę psa nie przyjęły tych wyjaśnień do wiadomości - zmusiły tę dziewczynę, po brawurowo przeprowadzonej, utajnionej akcji, do wskazania miejsca pochówku psa. Po odkopaniu zwłok, zawieziono Ozziego na AR we Wrocławiu, na sekcję. dziś nadeszły wyniki - pies został bestialsko zakatowany tępym narzędziem, miał rozległe obrażenia wewnętrzne, mnóstwo złamań. Po skatowaniu żył jeszcze kilka godzin, nie wiadomo, czy nie został pochowany żywcem. Tyle suche fakty. cała historia rozegrała się w przeciągu jednego tygodnia. Osoba, która psa zaadoptowała, nie wykazała cienia skruchy, odrobiny jakichkolwiek ludzkich uczuć, oczywiście twierdząc cały czas, że pies nie przeżył, bo nie podano mu leków. W tej chwili trwa akcja nagłaśniania tej sprawy w mediach, zawiadomiono również Prokuraturę i policję,oraz TOZ. Jeśli możecie pomóc - pomóżcie. Są tam też zamieszczone bardzo drastyczne zdjęcia psa po śmierci, oraz dokładny opis wyników sekcji zwłok.. Dlatego też ponawiam apel o pomoc - osoby zaangażowane bezpośrednio w sprawę Ozziego, są widoczne na dogomanii, można się z nimi skontaktować poprzez pw.
Foty posmiertne ozziego str49
Wstepne wyniki sekcji str 93
ZbiorAMY FUNDUSZE NA AFN (koszta sadowe itp)
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=23307Procedury prawne sa wdrazane listy do mediów rozsyłane."
- [/b] [/size]
Śpij spokojnie, pieseczku...
Ja jestem głęboko wstrząśnięta tą historią, uważam, że powinna być ona przestrogą dla WSZYSTKICH, którzy oddają zwierzęta w "dobre ręce". Niestety, nie zawsze są one takie "dobre", jak mogłoby się zdawać.
Oto link do tematu o psie, który znalazł nowego opiekuna, który okazał się jego katem.
Prosiłabym wszystkich o nagłośnienie sprawy. Nie może przejść bez echa, a winni muszą zostać ukarani.