[ Dodano: Czw Kwi 01, 2010 11:20 pm ]
Blacky, nikt nie mówi, że wyrządzi wielką szkodę - eksperymentujesz na swoim przyjacielu nie na naszym
Co nie zmienia faktu, że podanie owocu zawsze będzie przez nas bardziej popierane niż dawanie kolby, bo jest to naturalniejsze pożywienie niż ziarno, którego króliki w naturze nie jedzą.
W swoim mniemaniu nie eksperymentuję.
Mój poprzedni królik (żywiony według wiedzy wyniesionej z zoologa) przeżył na mieszance, kolbach i dropsach 11 lat bez większych problemów zdrowotnych i bez nadwagi.
Oczywiście Boniek jest żywiony już świadomie i co do zasady według zaleceń, ale chcę podkreślić, że nie ma co dramatyzować. My też jemy mnóstwo świństw - chipsy, słodycze, chemicznie barwione napoje i żyjemy.
Rozśmiesza mnie tylko takie pomstowanie na kolby i dropsy w momencie kiedy daje się uszakom banany, cytrusy i rodzynki. ;> Myślę, że królik prędzej znajdzie ziarna kukurydzy albo orzeszka na łące czy polu niż banana, ananasa, cytrusy czy rodzynki.
Ponieważ od adopcji Bońka czuję znaczną presję społeczną, więc wytłumaczę się, że jak już pisałam, kolbę dostałam od koleżanki. Nie kupiłam jej, ale skoro ją mam, to traktuję jako przysmak.
P.S. Rodzynek Boniek nie tknął. Ale dziś kupiłam kalafiora i spróbujemy wprowadzić go do diety.
Edycja
Żurawinką suszoną też wzgardził, ale rzucił się na suszone buraczki.