ja miałam nowy swetr i połozyłam go an krześle i ajk wróciłam z pracy, to już miałam swetr do chodzenia po domu. a mojemu mezowi 3 piżamy zeżarły i zrobiły punkowe dżinsy. Tapety, katony, listwy z wykładziny, a Frotek na nawet tynk ze ściany, wszystko zeżrą. Frotek to wciska nos jak najgłębiej pod szafki w kuchni, bo liczy, ze trafia mu się jakies chlebowe okruszki. Czekolade wyczuwa na kilometr i nie przeszkadza mu że najpierw musi zjeść sreberko, jak miaąłm na stole dzikie bratki w doniczkach, to po dwóch dniach miałm tylko doniczki. To oczywiście tylko niektóre wypadki przy pracy. A jeszcze ostatnimi czasy wełna szklana z wygryzionego rogu wersalki i zwirek wybitnie zasmakował moim uszatym potworom