Dzis rano Miksia powitala mnie siedząc w całej kępie wyrwanego futerka, miała szaleństwo w oczach i futerko w pyszczku. Zapewne ciąza urojona...
Koniecznie chciała uwić gniazdko za kanapą ale jej to uniemozliwiłam - nie obyło sie bez prychania, boksowania - broniła przyszłego gniazdka.... Wróciłam do domu z pracy i już spokój - lezy, przytula się, jakby zapomniała...
Wyrwała duzo futra ale nie widac tego po niej nadal --> jest puchata
Uff...nie wiem czy takie zachowanie moze trawc tak krótko, czy jutro się powtórzy i czy wogole bedzie powracało.... Moja poprzednia króliczka wogole nie miała takich "urojeń" ;>