a ja myślę tak:
jeśli dla siebie- to może i szczurka ale nie masz gwarancji, że Lauri skorzysta towarzysko...
jeśli naprawdę chodzi Ci o samotność króliczki- to radziłabym jednak drugiego królaska w podobnym wieku, samczyka i wykastrowanego- tyle pięknych czeka na adopcję....
Prawdę mówiąc u mnie właśnie tak było, że jak pojawił się drugi królik, to ten pierwszy przestał zaczepiać kotkę ( no ona go tolerowała ale czasem te kocie zabawy były KRóLIKIEM A NIE Z KRóLIKIEM
) bo zajął się towarzystwem w swoim gatunku i wogóle jak już się zgrały to gdybym nie musiała karmić i sprzątać klatek i po domu po nich to czasami "zapominam", że są króle- one się głównie sobą zajmują i widzę, że nie są wcale samotne- brykają, wylizują się, leżą obok siebie wtulone ( te chwile są dla mnie najlepszą "nagrodą" za kłopoty związane z królikami
)
Nie mam jednej dużej klatki , tylko 2 mniejsze- i już tak zostanie, bo większej nie miałabym gdzie wcisnąc nawet.
Jest to całkiem dobre rozwiazanie, bo w różnych burzliwych okresach zaprzyjaźniania można króliki rozdzielić, a kiedy jest dobrze to mają takie dwópokojowe mieszkanko
- klatki są ustawione do siebie rozmontowanymi drzwiczkami i jest miodzio.
Można też postawić klatke na klatce i też jest o.k.
Rozwiązań jest tyle co pomysłów....
Jeśli zależy Ci faktycznie na tym aby Lauri miała towarzystwo a do tego odpuściła sobie zaczepianie kota ( z samotności - też tak miałam ) to ja zdecydowanie polecam królika-
dla królaska najlepsze i najpewniejsze towarzystwo
Kotka już trochę zna ten gatunek- stres mniejszy niż przy całkiem innym stworzeniu
królasy zajmą się sobą i kot będzie spokojniejszy
skoro szczurka zabierzesz ze soba to Lauri i tak będzie sama
skoczne i szybkie bardzo szynszyle przy chorym kocie.... no nie wiem
Zrobisz jak zechcesz
ale ja naprawdę dla królika polecam królika