Pytunia jest z nami od stycznia.
Teraz mamy na DT, Maksa z adopcji. I pomysl byl taki ze jak kroliki beda zyly w zgodzie to Maks zostaje.
Maks jest u nas juz trzy tygodnie. Wiec od wczoraj zaczelismy proby zaprzyjazniania.
Przez pierwszy tydzien kroliki w ogole nie mialy kontaktu tylko my przenosilismy zapachy n a sobie.
Teraz Maks jest w naszym pokoju a Pytunia u Siebie. Kilka razy dziennie jeden krolik jest otwarty a drugi biega i na odwrot. Kroliki sie ignorowaly. Nigdy na siebie nie fuknely przez kraty, Pytula wyjadala mu siano wachala.. a Maks sie na to godzil.
Wczoraj wzielismy dwa kroliki na balkon. Od pierwszej chwili rozegrala sie walka.. tak zacieta ze Pytunia wgryzla sie Maksowi w brzuch. Rozdzielilismy krole i kazdy poszedl do Siebie.
Dzis postanowilismy ze kontynuacja. Na balkon wynieslismy dwie klatki /
balkon jest bardzo duzy 4 m na 2,5 conajmniej, ale niestety Pysia przed przyjsciem Maksa byla na balkonie, a Maks przez pierwszy tydzien byl tylko na balkonie. ale nie ma juz bardziej neutralnego miejsca pokoj jest zbyt duzy i ciezko nam bedzie nad nimi zapanowac, a pokoj Pytuli juz calkiem odpada/
W kazdym razie dzis najpierw kroliki podchodzily do Siebie dotykaly sie nosami i uciekaly - to trwalo mniej niz minute. Potem sie zaczelo
Dzis to Maks byl agresorem wyrywal Pytunii futro trzymajac ja lapami/ jest prawie dwa razy wiekszy/
W koncu ich rozdzielilismy bo strasznie to wygladalo ... futro latalo w powietrzu cale kepy.. a z krolikow byla jedna kula
Pytula ledwo chodzi... Maks nie doznal obrazen.
Poradzcie mi co robic..
Bo nie mam pomyslow
Jak spacyfikowac taka bande?
czy byly przypadki ze zwierzeta sie nienawidzily i od razu walczyly a potem pokochaly?
Pytunia teraz nawet jak podchodzi do Maksa klatki i on sie ruszy ucieka przerazona... a on juz sobie nie pozwala na ingerencje w siano