Rarunku
Stało się
Nie będę opisywała szczegółów... pod moją nieobecność mąż BEZMYśLNIE
dopuścił do spotkania Tośka i Franka ( wątek:
mamy poważne problemy w SOS )
I zanim zdołał je rozdzielić doszło do ostrej walki
futro poleciało, krew się polała
( pokąsały też męza ale chyba go nie żałuję
)
Od dłuższego czasu są odizolowane kratami ( różne wariacje) ale spały w 2 klatkach koło siebie i nie wykazywały agresji... dziś musiałam klatki rozdzielić ( po pokojach) bo się "rzucały" na siebie przez kraty...( po tym incydencie)
Bardziej ucierpiał Franio ( przed kastracją) - jest barankiem i te jego uszy są delikatniejsze no i "pod nosem" je ma- to on krwawił
- ma przedziurkowane "ząbki" Tosia w jednym uchu i odgryzioną końcóweczkę tego ucha ( ok. 2 mm.)
drugie ma z tylnego brzegu rozerwane (bliżej nasady) i to mocno krwawiło....
No i kupa futra z dwóch stron...
Tym wszystkim się zajęłam.... ale mam do bardziej doświadczonych osób pytanie:
Czy po tym doświadczeniu jeszcze istnieje realna szansa na przyjaźń uszaków?
Czy one będą TO sobie pamiętały i cały czas TAK walczyły? Franek ma kastrację w ten czwartek... Tosiek miał we wrześniu.... Proszę o rady osoby które miały podobne kłopoty ( i dały radę )Ps. przed dojrzewaniem (nasilonym) Franka było
cudownie