Trochę głupio mi o to pytać, w końcu uważam Wasze stowarzyszenie za wiarygodne... ale zapytam, bo mi to spokoju nie daje
Kilka tygodni temu wzięłam do domu na przechowanie (do czasu znalezienia właściciela- raczej nowego ) króliczkę prawdopodobnie wyrzuconą przez kogoś. Szukanie szło bez efektów, więc postanowiłam wesprzeć się ADOPCJAMI u Was, zamierzałam dziewuchę przetrzymać u siebie do czasu znalezienia domku dla niej, jednak z powodów domowo- zwierzyńcowych
i po odkryciu przechowalni w Kostrzynie, uzgodniłam przekazanie królika do adopcji w ręce Stowarzyszenia. Umówiłam się z Michałem Kucharskim (akurat nie miał żadnego królika w domu ) dowiozłam Brysię (bo tak ją nazywaliśmy), przekazałam wszystkie konieczne dokumenty, CD ze zdjęciami i krótką króliczki historię....
No właśnie i od tamtej pory (2 tygodnie) sprawdzam kilka razy dziennie stronę adopcyjną... i nic- ani widu, ani słychu o niej.
Początkowo byłam spokojna, no bo wiem, macie swoje życie, zajęcia, a królik w dobrych rękach przecież... króliczych zdjęć dużo - miejsca nie ma itp. sobie racjonalizowałam brak Brysi w serwisie adopcyjnym.
Postanowiłam się jednak czegoś dowiedzieć, wysyłałam maile i nic, żadnych odpowiedzi
( zakładam że nie doszły chyba...
) a o Brysi nadal nic nie wiem
Wiem, wiem to nawet nie był mój królik, ale była u nas prawie 5 tygodni, zaprzyjaźniła się z moim Tosinem, przywiązaliśmy się do niej wszyscy, rozważałam nawet pozostawienie jej na stałe, ech...
Czy ktokolwiek z SPK może uspokoić mnie, odpowiadając wiarygodnie na pytanie:
GDZIE JEST BRYSIA?