Właśnie przyłapałam Kukiego na wyżeraniu żwirku z kuwety.
Zaznaczam, że świeżego. W sumie to nie tyle żwirek ile palony piasek (kupiłam na próbę). Żwirek ten jest przeznaczony dla kotów, królików, innych zwierzaków, jak się wsypie do woreczka i wsadzi w buty (zrobi taką wkładkę) to ma działanie podobne do zasypki. Służy także jako ziemia do kwiatów (bo to palony piasek). Normalnie uniwersalny.
Zaznaczam że się nie zbryla. Jest w postaci takich małych jakby kamyczków, wielkości żwirku właśnie, koloru pomarańczowego. Kupiłam go w sieci sklepów Netto. Nie pamiętam jak się dokładnie nazywa ale jutro idę do sklepu kupić następny to podam dokładny opis tego cuda.
A MOJE PYTANIE BRZMI:
Czy Kuki może się pochorować po zjedzeniu czegoś takiego? W sumie to jest tak jakby jadł ziemię chyba?? Tylko że w ziemi mnóstwo zarazków a ten żwirek skoro palony to jest ich chyba pozbawiony??
Mam nadzieję, że mi to wszystko jutro wybobli po prostu. Ale wcinał aż chrupało!!! Myślałam, że je granulat, dopiero jak zobaczyłam co wcina szybko zainteresowąłam go jabłkiem. Ale trochę tego niestety zjadł