Klatka Solana stoi w pokoju w którym przyjmujemy gości.
Jego zachowanie jest różne w zależności kto przyjdzie:
Gdy przychodzą znajomi z małymi dziećmi to nie wychodzi z klatki tak długo aż dzieci znudzone czekaniem aż on wyjdzie z klatki, zajmą się czymś innym np. układaniem puzli lub klocków na dywanie. Wówczas wyskakuje z klatki i zaczyna buszować w zabawkach gdy dziecko wyciągnie rękę aby go pogłaskać ucieka pod ławę. Gdy wizyta gości ma się już ku końcowi sam podchodzi do dzieci i pozwala się głaskać - warunek:to on decyduje kiedy, gdzie i jak długo
Gdy przychodzą sami dorośli to plącze się między nogami, opiera łapkami o ich kolana jakby chciał się im bliżej przyjrzeć a do niektórych wykazuje się łaskawością i pozwala się pogłaskać raz czy dwa po łepku. Jednego kolegę to nawet wylizał po głowie i uszach ale to wegetarianin był więc chyba dlatego
Kiedyś urządziliśmy z Markiem imprezę. W sumie było jakieś 20 osób. Sami dorośli.
Obawiałam się że to będzie zbyt duży stres dla Solana i wyniosłam go z klatką do pokoju do którego wiedziałam że nikt z gości nie będzie wchodził. Wypuściłam go gdy już kilka osób przyszło. Okazało się że Solan nie tylko nie bał się zamieszania ale wprost przeciwnie. Wyglądał jakby bardzo mu się podobało. Gdy przychodziły kolejne osoby wybiegał do przedpokoju aby sprawdzić kto przyszedł. Buszował pod ławą między stopami, opierał się łapkami o kolana gości a jak ktoś kto siedział na pufie lub kanapie wstał na chwilę, to wskakiwał na to miejsce wzbudzając ogólny śmiech. Na zakończenie odprowadzał do przedpokoju gości którzy rozchodzili się do domów.