Ailime, tak myslę, że każdego zwierzaczka trzeba jakoś pożegnać, przeżyć- tak jak to nazwałaś trafnie- żałobę. Ukoić ból, zaleczyć rany, uspokoić się...
Śmierć jest starszna, a jeżeli dotyczny naszego podopiecznego- dodatkowo potęguje ból.
Może masz rację, może powinnaś mieć czas na oswojenie się z śmiercią króliczka- powinnaś sama zdecydować, kiedy nadszedł ten czas na przygarniecie nowego uszola.
Rodzice źle zrobili, ze nie dali ci tej szansy- wyciszenia się, przeżycia tego bólu.
Kupienie nowego króliczka tak na świezo nie jest dobrym pomysłem. To nie zabawka, ani nie sweter, który się zniszczył i lepiej odkupić by nie było żal.
Tak nie można do tego podchodzić.
Nie potępiam cię za to, że oddałaś nowego królika.
Ja po stracie Kuby też czesto myślałąm, że nie jestem w stanie pokochać innego królika. Że nie będzie taki sam... Czasem też tak myśle teraz. Ale wiem, że to minie. Potrzebny jest czas- którego ty nie miałaś. Jak ktoś chce na siłe nas uszczęśliwić- to może nie miec to dobrych skutków. Nie narodziła się w tobie chęć pokochania nowego domownika, w sercu miałaś poprzedniego. To normalne. Ja po śmierci Kuby- przez parę dni nie mogłam patrzyć na mojego ukochanego psa. Taki głupi objaw, ale prawdziwy. Nie mogłam go głaskać, przytulać, bawić się (wpomnienia)- choć on nie był niczemu winny. Miałam w sercu ból i chciałam być sama. Teraz jest inaczej - nawiązaliśmy jeszcze lepszy kontakt, "gadamy", bawimy się, spacerujemy
Ale Kubę w sercu mam cały czas...Pies też odczuł jego brak...
Czy w przyszłości chciałabyś miec uszolka- Ailime??
Jak bedziesz gotowa do tej miłości ?