Obawiam się że jeżli w grę wchodzą chormony to trudno bedzie go oduczyć, możesz mu najwyżej nie dawać tej ręki ale jak będziesz go głaskać?
Niestety króliczek nie rozumie że robi coś złego, niedługo może zacząć znaczyć ściany moczem (to też nie będzie jego wina tylko chormonów) tak jak było u mojego króliczka.
Jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo kastracji to wynika ono z tąd że jest to operacja pod narkozą i tak jak u ludzi może dojść do powikłań z powodu narkozy lub później po operacji np. z powiodu krwiaka.
Nie wygląda to jednak tak że połowa króliczków umiera. Większość operacji przechodzi bez kłopotu jednak trzeba liczyć się z ryzykiem że królik może mieć zbyt słabe serce. Przede wszystkim należy znaleźć weterynarza który już przeprowadzał takie operacje
u królików i zna się na na królikach.
Ja miesiąc temu oddałam do kastacji Solana. Wcześniej obdzwoniłam kilka lecznic i wybrałam tą która wzbudziła moje zaufanie. Dzięki temu że Solan jest zdrowym, szczupłym króliczkiem a weterynarz która się nim zajęła zna sie na króliczkach wszystko poszło ok.